Steadfast Jazz to największy w tym roku ćwiczenia wojskowe na Bałtyku. W całych manewrach weźmie udział w sumie sześć tysięcy żołnierzy, w tym marynarze, żołnierze wojsk lądowych oraz sił specjalnych łącznie z ponad 20 krajów. Zdaniem rzecznika prasowego manewrów kapitana Marynarki Piotra Wojasa, fakt, że częścią morską ćwiczeń dowodzi polski oficer, świadczy o dużym zaufaniu, jakim Sojusz Północnoatlantycki darzy polskie wojsko. - Jest to dowód na zaufanie, jakim NATO obdarza polskich oficerów. To jest prestiż dla polskiej armii, polskiej Marynarki Wojennej. Wyróżnieni jesteśmy przede wszystkim dlatego, że ćwiczenia to mają bardzo duże znacznie dla samego NATO, dla sił odpowiedzi NATO, które w 2014 roku będą w stałej gotowości do działania w przypadku kryzysu międzynarodowego czy nawet klęsk żywiołowych. W trakcie tego ćwiczenia będziemy symulowali kompleksową operację morską, która polega na wejściu w rejon, w którym sytuacja się destabilizuje, zaprowadzenia tam porządku, dbania o to, aby morskie szlaki komunikacyjne były bezpieczne - podkreśla.

Scenariuszem manewrów jest konflikt między dwoma, nieistniejącymi w rzeczywistości, państwami. W morskiej części ćwiczeń biorą udział cztery polskie okręty - niszczyciel min ORP Czajka, fregata rakietowa ORP Generał Tadeusz Kościuszko, okręt podwodny ORP Sokół oraz ORP Kontradmirał Xawery Czernicki, który dowodzi stałym zespołem przeciwminowym NATO.

Całymi ćwiczeniami pokieruje zaś holenderski okręt HNMLS "De Ruyter". To na jego pokładzie znajduje się 23 osobowy zespoł, w tym 17 Polaków, którzy dowodzić będą manewrami. - Będziemy operować na Zatoce Gdańskiej oraz wzdłuż naszego wybrzeża, aż po Ustkę. Będzie obrona szlaków komunikacyjnych, kompleksowa obrona zespołu okrętów przed atakami z powietrza i z morza, także wszystkie aspekty prowadzenia działań na morzu - zapowiada komandor Mariusz Kościelski.

mp, RMF FM, fot. Mateusz War/CC