W czwartek premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że Polska będzie twardo broniła swoich interesów, odnosząc się do ogłoszonej w środę decyzji ws. przedłużenia zakazu wwozu zboża z Ukrainy. Jednocześnie dodał, że są ścieżki prawne, które umożliwiają podjęcie takich działań.
Premier podczas czwartkowej konferencji prasowej wskazał, odpowiadając na pytania dziennikarzy, że istnieją odpowiednie ścieżki prawne, które umożliwiają Polsce przedłużenie zakazu wwozu, jeśli nie będzie odpowiednich uregulowań europejskich.
"Widzieliśmy zimą i wczesną wiosną destabilizację polskiego rynku na skutek zwiększonego importu zbóż, widzieliśmy, co się dzieje" - powiedział. Zapewnił, że Polska będzie twardo egzekwowała swoje prawa, broniła swoich interesów.
Szef rządu podkreślił również, że przedłużenie zakazu wwozu nie przyczyni się do destabilizacji sytuacji w Ukrainie. "My wręcz pomagamy wywiezieniu za granicę ukraińskiego zboża" - dodał, zaznaczając, że "na tranzyt zgadzaliśmy się i zgadzamy".
W środę minister rolnictwa Robert Telus, po spotkaniu z przedstawicielami tzw. krajów przyfrontowych poinformował, że przygotowano i podpisano wspólne stanowisko dotyczące przedłużenia po 15 września zakazu wwozu do tych krajów pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika z Ukrainy.
Unijny zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji obowiązuje do 15 września. Dozwolony jest tranzyt zbóż przez terytoria tych krajów.