Polscy himalaiści nadal przebywają pod K2, gdzie podejmują zimową próbę zdobycia szczytu. Choć co rusz pojawiają się problemy. Ostatnio Rafał Fronia miał wypadek. Dlatego jedna dziennikarka postanowiła zadzwonić do niego i poprosić o komentarz do sytuacji. Choć uważam, że w takich okolicznościach dziennikarze nie powinni zawracać głowy. I odpowiedź Pani dziennikarska dostała dość nietypową!
Podczas wspinaczki do następnej bazy na Rafała spadł bardzo duży kamień, poważnie raniąc przedramię. Okazało się, że ręka jest złamana i jest to na tyle poważne, że trzeba było go przetransportować helikopterem do szpitala.
Z tego powodu w piątek z Fronią połączenie na żywo uzyskała telewizja TVP Info. Mężczyzna był jednak poirytowany pytaniami dziennikarki. - Miała pani kiedyś złamaną rękę? - zapytał. Prowadząca odpowiedziała, że tak i zdaje sobie sprawę z tego, jak to boli. Dopytywała Fronię, jak się czuje. To pytanie przelało czarę goryczy. - Wie pani co, do d**y, dajcie nam w końcu spokój - skwitował i rozłączył się.
POSŁUCHAJ:
#K2dlaPolaków | „Wie pani co, do dupy, dajcie nam w końcu spokój” – odpowiedział Rafał Fronia na pytanie dziennikarki jak się czuje po złamaniu ręki... Całość: https://t.co/H3LMqI97Zo pic.twitter.com/aZx7zpFqmX
— Tomek Mazur (@tomekmaz) 9 lutego 2018