Mimo zniechęcenia, jakie wywołuje skandal wokół PKW i wciąż na jaw wychodzące nieprawidłowości związane z liczeniem głosów z I tury, do drugiej tury iść po prostu trzeba. Wyciągnijmy więc wnioski z tych nieprawidłowości i zadbajmy o to, by nasz głos był ważny – w domyśle – nie został unieważniony.
W niedzielę II tura wyborów samorządowych. W niemal 900 gminach i miastach obywatele będą wybierać wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Ale entuzjazm wyborczy – co zrozumiałe – po "cudach nad urną", niemal 20 proc. nieważnych głosów, nieudolności PKW, awariach systemu liczenia głosów, niezabezpieczonych spisach wyborców, gubionych kartach do głosowania, znacznie spadł.
Ale nie można się zniechęcać. Trzeba iść do urn po raz drugi, oddać głos i pokazać, że to społeczeństwo jest suwerenem władzy.
– Racjonalność nakazuje uczestnictwo w II turze wyborów – mówiła niedawno w Telewizji Republika dr Barbara Fedyszak-Radziejowska, socjolog z PAN. Apelowała wówczas, by "poczucie beznadziejności i rozpacz" nie stały się przyczyną absencji wyborczej.
Jak oddać "ważny głos"
W II turze nie będzie żadnych książeczek wyborczych, zeszytów wyborczych czy wielokartkowych kart wyborczych. W lokalu wyborczym otrzymamy jedną kartę do głosowania z nazwiskami dwóch kandydatów, którzy w I turze uzyskali największe poparcie.
Aby oddać ważny głos, należy postawić jeden znak X (lub krzyżyk) w kratce po lewej stronie nazwiska wybranego kandydata. Każdy symbol inny niż "dwie przecinające się linie, których punkt przecięcia znajduje się w obrębie kratki" przy nazwisku kandydata spowoduje, że głos będzie nieważny.
Głos będzie nieważny także wtedy, gdy wyborca w żadnej z kratek nie postawi znaku "X" lub zagłosuje na więcej niż jedną osobę. W kratkach przy nazwiskach kandydatów nie można dokonywać żadnych korekt. Na ocenę ważności głosu nie mają natomiast dopiski na karcie poza kratkami.
Do lokalu wyborczego trzeba wziąć dokument tożsamości np. dowód osobisty, paszport lub legitymację ze zdjęciem i adresem zamieszkania. Na podstawie dokumentu tożsamości członkowie komisji wydadzą wyborcy kartę do głosowania. Na karcie powinna się znajdować pieczęć obwodowej komisji wyborczej oraz wydrukowany odcisk pieczęci terytorialnej komisji wyborczej.
Po wypełnieniu karty wyborca musi ją wrzucić do urny wyborczej. Karty nie wolno wynosić z lokalu wyborczego ani odstępować jej innej osobie. Do urny musi być wrzucona kompletna karta do głosowania.
Jak nie dopuścić do unieważnienia oddanego głosu
Najłatwiejszym sposobem na unieważnienie głosów – czyli de facto sfałszowanie wyniku wyborczego – podczas ich liczenia jest dostawienie drugiego "krzyżyka" na karcie.
Nie będzie nas przy urnie podczas wyciągania naszego głosu. Jak więc postarać się, by ktoś z komisji lub inna osoba postronna go nie unieważniły?
Z prostym i skutecznym rozwiązaniem wyszedł jeden z czytelników portalu telewizjarepublika.pl
"Zaznaczajcie swoje głosy w wyborach bardzo grubym, czarnym flamastrem. Dzięki temu każde fałszerstwo, tj. powtórne zaznaczenie innego pola do głosowania będzie łatwiejsze do ujawnienia" – napisał w przesłanym redakcji portalu mailu.
Nie ma przeciwwskazań do zaznaczania głosu flamastrem. Jest tak samo dobrym przyborem jak długopis.
Jednak nie należy głosować ołówkiem – na wypadek, gdyby ktoś z liczących zechciał użyć gumki do ścierania. Pusta karta = nieważny głos.
Chyba każdy ma telefon komórkowy z wbudowanym aparatem fotograficznym. Po zaznaczeniu "X" przy nazwisku naszego kandydata zróbmy karcie zdjęcie w ten sposób, by kadr objął obydwie kratki na "krzyżyk" obok nazwisk kandydatów.
Może warto zrobić również inne zdjęcia – pomieszczenia komisji wyborczej, urny, wejścia do komisji.
Jeśli nie macie aparatu w telefonie, weźcie zwykły aparat fotograficzny.
Skoro można robić zdjęcia, można również nasze głosowanie zarejestrować na filmie.
Te i inne propozycje, choć nie dają stuprocentowej gwarancji, mogą zmniejszyć skalę "plagi" nieważnych głosów.