Zarzut niemyślnego spowodowania śmierci postawiła Prokuratura Rejonowa w Bielsku Podlaskim ojcu, który w sobotę na posesji w Boćkach (Podlaskie) uderzył samochodem swojego 10-miesięcznego syna - poinformował szef bielskiej prokuratury Adam Naumczuk. Dziecko zmarło.
Ojcu grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.
O sobotnim zdarzeniu na posesji w Boćkach, którego skutkiem jest śmierć dziecka, podlaska policja poinformowała w niedzielę. Podała, że zatrzymano ojca dziecka, a także dziadka chłopczyka. Ze wstępnych informacji prokuratury wynika, że ojciec chłopca nie zachował należytej ostrożności poruszając się samochodem po posesji i potrącił dziecko. Prokurator Adam Naumczuk powiedział, że ojciec dziecka nie potrafił dokładnie wyjaśnić, jak do tego zdarzenia doszło. Mówił jedynie, że w pewnym momencie poczuł uderzenie o auto i zobaczył leżące przy samochodzie dziecko. „Chłopczyk nie był w wózku, samodzielnie też nie chodził”- podał prokuratur. Poinformowała też, że ojciec zawiózł dziecko do punktu pomocy medycznej, na miejsce był wzywany śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Reanimacja dziecka nie przyniosła efektu.
„W związku ze sprawą była też zatrzymana druga osoba. To dziadek dziecka. Mężczyzna dostał zarzut nakłaniania synowej - czyli matki dziecka - oraz syna do składania fałszywych zeznań co do przebiegu zdarzenia”. - poinformował Naumczuk. - "Mówili, że dziecko zostało potrącone przez samochód, który wjechał na podwórko, a po potrąceniu dziecka kierowca oddalił się z miejsca tego zdarzenia" – opisał prokurator. „Dziadkowi chodziło o uniknięcie przez syna odpowiedzialności karnej”.
Prokuratura będzie czekać na wyniki sekcji zwłok chłopczyka. Od jej wyników będą zależeć kolejne kroki w tej sprawie. Na miejscu przeprowadzono już oględziny samochodów. Wobec obu zatrzymanych mężczyzn nie zastosowano żadnych środków zapobiegawczych.