Mam nadzieję, że to przesłuchanie w końcu się odbędzie, bo jest to jeden z podstawowych świadków, który może nam wiele wnieść do sprawy - powiedział dla Telewizji Republika Tadeusz Płużański, prezes Fundacji Łączka, publicysta.
Magda Fitas-Dukaczewska
Tłumaczka odmówiła składania zeznań, odwołała się do przepisu dotyczącego tajemnicy służbowej. Magda Fitas-Dukaczewska tłumaczyła rozmowę byłego premiera Donalda Tuska z Władimirem Putinem.
– To jest kolejny rwetes. Jeden mamy z powodu nominacji Adama Andruszkiewicza. To jest absurdalne. Premier ma możliwość dokooptowania do zespołu każdego kto podziela poglądy prawicowe, a takim jest człowiekiem Andruszkiewicz. Można również przypomnieć predyspozycje niektórych urzędników Donalda Tuska, którzy nie mieli żadnego doświadczenia, a piastowali ważne stanowiska – mówił nam Tadeusz Płużański.
– Myślę, że pani Dukaczewska – żona pana mocno związanego z WSI – formacji sowieckiej swoje działania zapewne konsultuje z mężem i swoją pracę zawdzięcza w dużej mierze jego pozycji. Nie sądzę, aby przypadkiem znalazła się tak blisko Donalda Tuska. Nie znamy powodów zażaleń pani Dukaczewskiej, bo nie mamy pojęcia skąd one miałaby wynikać. Pani Dukaczewska wykonywała swoje obowiązki, była to rozmowa państwowa i Polakom należą się wyjaśnienia – podkreślił publicysta.
– Tutaj nie można wykluczyć również działań strony rosyjskiej. Może właśnie strona rosyjska nie chce, aby do tego przesłuchania doszło. Mam nadzieję, że to przesłuchanie w końcu się odbędzie, bo jest to jeden z podstawowych świadków, który może nam wiele wnieść do sprawy – ocenił prezes Fundacji Łączka.
"Fitas-Dukaczewska została wezwana na czwartek w celu przesłuchania w charakterze świadka z uwagi na fakt, że jako pracownik Kancelarii Prezesa Rady Ministrów była członkiem polskiej rządowej delegacji, która odwiedziła Smoleńsk 10 kwietnia 2010 r." - przekazał zespół śledczy nr 1 Prokuratury Krajowej zajmujący się śledztwami dotyczącymi katastrofy smoleńskiej.
LISTY KISZCZAKA
– Widać, że pan Kiszczak był pisarsko utalentowany – lubił zajmować się produkcją listów do ważnych jego zdaniem osób. (…) Widzimy tu uwikłanie Lecha Wałęsy w służby komunistyczne, ale możemy też odczytać wiele więcej – stopień i czas tego uwikłania. Kiszczak nie udaje i zwraca uwagę Wałęsie, aby uważał. Daje mu do zrozumienia, aby nie podskakiwał, bo na niego kwity – mówił Płużański.
Ulicami ukraińskiej stolicy przeszedł marsz ku czci Stepana Bandery. Wzięło w nim udział kilka tysięcy osób. Wiele z nich to członkowie ukraińskich nacjonalistycznych organizacji.
– To bardzo niepokojące. (…) Jeszcze bardziej przerażający jest państwowy kult. Oni chcą takiego bohatera. To straszne – ocenił publicysta.