- Napięcie może być większe niż to związane z kryzysem kubańskim. Gdy te wielkie siły się zetrą, to mogą się spotkać na terenie trzeciego, niewiele znaczącego kraju – powiedział płk Piotr Wroński, były oficer wywiadu, który był dziś gościem TV Republika.
"Te dwie siły mogą się spotkać na terenie nieznaczącego kraju"
- Czytałem wiele artykułów, ekspertyz znawców wojskowych, emerytowanych generałów amerykańskich, że stoimy w progu III wojny światowej. Gdy przyjdzie taka wojna to technologia wojskowa jest na tak wysokim poziomie, że nawet jej nie zauważymy. Obie strony prężą teraz muskuły. Rosjanie chcą pokazać, jacy są mocni, ale robią to chyba dla samych siebie, ewentualnie dla Amerykanów – powiedział płk Wroński.
- Napięcie może być większe niż to związane z kryzysem kubańskim. Gdy te wielkie siły się zetrą, to mogą się spotkać na terenie trzeciego, niewiele znaczącego kraju. Teraz wojna jądrowa jest raczej niemożliwa – po co wojna jądrowa, niszcząca, po co zostawianie terenów, na który chce się wejść, a potem pozostawić je bezwartościowymi? - zauważył gość TV Republika
- Rosjanom chodzi o to, aby żadne wojska NATO nie stacjonowały w Polsce. Jest to jednak tylko czynnik polityczny, bo z perspektywy wojskowej nie sadzę, żeby tarcza antyrakietowa zmieniła nagle równowagę nuklearną na świecie. Prędzej zmienią ją Indie, Pakistan lub Korea Północna – dodał Wroński.
"Kaliningrad jest dla Rosji terenem strategicznym"
- Rosjanie pokazali Iskandery w Kaliningradzie – i co z tego? Tam zawsze było dużo wojska, dużo sprzętu. Obwód Kaliningradzki jest strefą silnie zmilitaryzowaną i tam zawsze odbywa się pokaz siły – pamiętam, że w latach 90. wszystkie wojska wycofywane z państwa dawnego Układu Warszawskiego były kierowane do Kaliningradu. To obszar taktycznie ważny dla Rosji i tam zawsze są jakieś zabawki. A ile jest takich, o których nie wiemy? - pytał oficer.