Szef radnych Koalicji Obywatelskiej Jarosław Szostakowski wyraził w czwartek sprzeciw wobec wprowadzenia do porządku obrad rady miasta stanowiska PiS ws. dekomunizacji ulic w Warszawie.
Platforma jak jeden mąż odrzuciła ten wniosek. Co ciekawe od głosu wstrzymała się Monika Jaruzelska, która co ciekawe zachowała zdecydowanie więcej przyzwoitości niż PO. Nic tylko pogratulować.
– Odpowiadając na apel środowisk kombatanckich, Rada m.st. Warszawy wzywa prezydenta m.st. Warszawy do przygotowania uchwał zmieniających nazwy ulic na terenie m.st. Warszawy zgodnie z ustawą z 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego – napisali w stanowisku radni PiS.
– Macie państwo politykę. Mieszkańcy Warszawy z tą polityką, również w części nazewniczej, się nie zgadzają. Dzisiaj możecie próbować ją wpisywać, ale wielu ludzi, których nazwy państwo nadali, nie zasłużyło sobie na to, żeby w takim trybie, bez konsultacji, wykorzystując ich nazwiska w państwa grze polityczne, to robić. Nie zasłużył sobie na to również pan prezydent Lech Kaczyński - tłumaczył swoją decyzję Szostakowski.
Idąc tym tropem myślenia prezydent Lech Kaczyński nie zasłużył na swoją ulice w Warszawie, za to komunistyczni oprawcy już tak.
Radna Monika Jaruzelska wstrzymała się w sprawie wprowadzenia do porządku obrad stanowiska w sprawie dekomunizacji. Przeciw był klub PO. Wstyd! pic.twitter.com/Ts0AbR1b2c
— Jacek Ozdoba (@OzdobaJacek) 13 grudnia 2018