Podczas sesji Rady Miejskiej Łodzi głos zabrał przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej Mateusz Walasek. – Cóż powiedzieć… hmmm... Ja powiem krótko… hmm… Nie ma co walczyć z zoo – zaczął swoją wypowiedź radny, którego zaplątany język wskazywał na stan po spożyciu alkoholu. Inni samorządowcy nie mogli powstrzymać się od śmiechu.
9 lutego odbyła się sesja rady miasta Łódź.
W obradach poruszono temat uruchomienia bezpałatnego autobusu dla odwiedzających Orientarium i zoo.
Gdy głos w dyskusji zabrał przewodniczący klubu KO Mateusz Walasek, inni uczestnicy od razu spostrzegli, że coś jest nie tak.
– Cóż powiedzieć… hmmm... Ja powiem krótko… hmm… Nie ma co walczyć z zoo. To co się dzieje w przypadku tej dyskusji to jest naprawdę bardzo, jakby to powiedzieć, dyskusyjne – mówił zaplątanym językiem.
– Panie radny, no nie wiem jak to opowiedzieć, ale to z czym mamy do czynienia to jest naprawdę walka z zoo. Ja rozumiem różne uwarunkowania, to są rożne trudne sprawy, ale naprawdę weźmy to, weźmy spójrzmy na uwarunkowania mieszkańców. To tylko tyle. Mieszkańcy potrzebują zoo, a proszę z zoo nie walczyć – zaapelował.
W trakcie wypowiedzi Walaska widać było rozbawionych sytuacją przedstawicieli PiS.
Jest to kolejna afera alkoholowa z udziałem polityka Platformy Obywatelskiej. O sprawie pijanego posła Sienkiewicza na sali plenarnej pisaliśmy TUTAJ