Osoby transpłciowe, które posiadają dzieci, zmieniają płeć także teraz. Ustawa o uzgodnieniu płci nie wprowadza zatem nic nowego - mówiła w programie "W Punkt" rzecznika Fundacji "Trans-Fuzja" Edyta Baker. – Ten dokument dezintegruje kwestie prawne dotyczące rodziny – stwierdził z kolei Marian Piłka.
Baker tłumaczyła, że dramat osób transpłciowych przeżywają również ich najbliżsi. – To doświadczenia raczej trudne niż radosne. Istotą jest to, żebyśmy mogli sami o sobie decydować, ponieważ do tej pory musimy robić wszystko za zgodą rodziców. To jest absurd – mówiła.
Z kolei kandydat na posła z list Zjednoczonej Prawicy Marian Piłka ocenił, że ustawa o uzgodnieniu płci demoluje porządek prawny. –W moim przekonaniu zmiana płci przez jedno z rodziców, byłaby dramatem dla każdego dziecka. To dobro najmłodszych powinno być na pierwszym planie. Słyszałem o przypadkach zmiany płci nawet w bardzo zaawansowanym wieku, czego nie można racjonalnie wytłumaczyć. Trzeba to raczej leczyć – argumentował. Dodał, że zna przypadki, w których ludzie zmieniali płeć kilka razy.
Baker: "Wszystko potwierdza nauka"
– Ma pan prawo mieć swoje poglądy. Jednak nie zgadzam się na taką sytuację, w której państwo utrudnia mi życie w zgodzie z samym sobą tylko dlatego, że ktoś ma inne zdanie – podkreślała Baker.
Zdaniem Piłki ustawa o uzgodnieniu płci to "furtka dla legalizacji związków homoseksualnych i adopcji dzieci przez takie pary". – Dobrze, że prezydent Andrzej Duda ją zawetował – powiedział. – To absurd. Pan nie jest w stanie wyobrazić sobie, co czuje osoba homoseksualna – odpowiedziała Baker.
Rzeczniczka Fundacji "Trans-Fuzja" stwierdziła, że Piłka kwestionuje to, co potwierdza nauka. – Trudno jest argumentować cokolwiek w momencie, w którym wszystko pan neguje – argumentowała. – To prawo jest w gruncie rzeczy furtką, która dezintegruje kwestie prawne dotyczące rodziny – zakończył Piłka.