- Nie wszyscy Niemcy byli nazistami. Oczywiście, że nie. Także niemieccy Żydzi stali się ofiarami Holokaustu, a kto nie zalicza ich do niemieckiego narodu, wpadł w pułapkę propagandy Hitlera - pisze o akcji #GermanDeathCamps niemiecki dziennikarz Peter Huth
I dalej: "Ale – wszyscy naziści byli Niemcami! I kiedy niemiecki naród wybrał Hitlera do władzy, przyłączył się do Hitlera, pełen entuzjazmu wzrastającego wraz z poczuciem siły tegoż narodu (...) Istnieje coś takiego, jak wina zbiorowa oraz zbiorowa odpowiedzialność. Jest to wspólne poczucie w społeczeństwie niemieckim. Poczucie to wielokrotnie było stawiane pod znakiem zapytania. W zeszłym tygodniu znany niemiecki polityk Bjoern Hoecke (polityk partii Alternatywa dla Niemiec – przyp. red.) zażądał „pamięciowo-politycznego nawrotu o 180 stopni”. Schiller i Göthe? Tak. Hitler? Raczej nie. Został bardzo mocno skrytykowany".
Dziennikarz pisze: "Rozumiem oburzenie Polaków na określenie „polski obóz koncentracyjny” w telewizji ZDF. To nie pierwszy raz, kiedy używa się tego absolutnie fałszywego sformułowania. To określenie ukazało się również parę lat temu w „B.Z.” Dałbym sobie uciąć rękę za dziennikarza, który to napisał, że zrobił to bezmyślnie i było to spowodowane brakiem koncentracji – po prostu błąd. To jest jakieś wytłumaczenie, ale rozumiem, jak trudno jest je zaakceptować. Zwłaszcza, jeżeli ten błąd zdarza się nie po raz pierwszy.
Dlatego akcja #GermanDeathCamps jest ważna i prawidłowa. Określenie „polskie obozy koncentracyjne” zawsze doprowadza mnie do szału. A film „Nasi ojcowie, nasze matki” wywołał we mnie poczucie wstydu. I robi to nadal." - kończy.