O Kazimierzu Wóycickim wiadomo niewiele. Ten podstarzały wyrobnik nauki na Uniwersytecie Warszawskim nie ma za bardzo czym się pochwalić jeżeli chodzi o dokonania dydaktyczne czy też badania. Teraz jest o nim głośno, ale tylko dzięki skandalicznym wypowiedziom wypowiadanym w iście stalinowskiej poetyce.
Na Uniwersytecie Warszawski odbyło się spotkanie poświęcone promocji książki o Tadeuszu Mazowieckim. Podczas dyskusji głos zabrał wykładowca uczelni dr Kazimierz Wóycicki, który domagał się ostrego rozliczenia ze wszystkimi osobami wspierającymi PiS w ostatnich latach. Jednocześnie wykładowca w skandalicznych słowach atakował europosła PiS prof. Ryszarda Legutko oraz prof. UJ Andrzeja Nowaka.
– Mamy 7,5 miliona wyborców po drugiej stronie, trzeba z nimi nawiązać dialog. Ale państwo prawa ma zafunkcjonować i wszyscy przestępcy z kręgu Kaczyńskiego, ci złodzieje ze spółek skarbu państwa – pluł się "naukowiec".
Jego zdaniem nowa władza musi zrobić audyt państwa "zrozumiały dla Polaków" i dopiero wtedy państwo prawa ma "bezlitośnie" zadziałać na przestępców, "którzy otaczają Kaczyńskiego".
Wóycicki wyraził żal, że "bardzo trudno jest ukarać tych, którzy bezczelnie kłamią" wskazując na prof. Ryszarda Legutko oraz prof. Andrzeja Nowaka.
– To co robi Andrzej Nowak jest po prostu niebywałe. To jest powrót do koncepcji państwa teokratycznego. Nie tylko Legutko twierdzi, że prawa człowieka są przestępstwem, oni twierdzą, że Oświecenie jest czymś, co nie obowiązuje – bredził Wóycicki, który najwyraźniej ma problem z percepcją dzieł prawdziwych naukowców.
– To jest tak obrzydliwe, czytanie co oni piszą, że to jest trudne. To jest masochistyczne. Powinniśmy tę lekcję odrobić i mówić jak najwięcej o pisowskiej ideologii. Tam gdzie tylko kłamali, to niech będą skompromitowani, ale tam gdzie państwo prawa może zadziałać, to absolutnie musi zadziałać. Nie mówmy o żadnych kompromisach, oni mają siedzieć za kratami – piekliła się miernota z tytułem doktora.
Wóycicki poza "pracą" na UW związany jest też z kwartalnikiem "Więź", jednym z organów tzw. "Kościoła otwartego".