Delegacja PiS w Parlamencie Europejskim wyraziła przeciw stanowisku komisji prawnej PE ws. reformy prawa autorskiego. Nowa dyrektywa ma zmienić zasady publikowania i monitorowania treści w internecie. Oficjalny cel to m.in. walka z piractwem, jednak eksperci, widzą w nowych przepisach wiele zagrożeń.
Głosowanie nad stanowiskiem komisji prawnej Parlamentu w sprawie zaproponowanej przez Komisję Europejską reformy prawa autorskiego, ma odbyć się w PE już jutro.
Jeśli proponowane przez Parlament stanowisko zostanie przegłosowane, stanie się oficjalnym stanowiskiem PE do rozmów nad ostatecznym kształtem przepisów z krajami członkowskimi.
Propozycjom zawartym w stanowisku komisji prawnej PE przeciwna jest delegacja PiS.
-Sprawozdanie przyjęte przez komisję prawną Parlamentu Europejskiego wzbudza ogromne wątpliwości dotyczące granic ingerencji instytucji publicznych w wolność wypowiedzi w sieci, filtrowanie treści w internecie oraz potrzebę zapewnienia równowagi między prawami twórców a obowiązkami platform internetowych - napisał w imieniu delegacji Prawa i Sprawiedliwości w PE europoseł Ryszard Legutko.
Jego zdaniem podważenie mandatu negocjacyjnego pozwoli na ponowną dyskusję na temat kształtu przepisów oraz wyjaśnienie wszystkich wątpliwości i obaw.
-Delegacja Prawa i Sprawiedliwości w PE zdecydowanie sprzeciwia się wszelkim formom bezprawnego wykorzystywania treści objętych prawem autorskim na jednolitym rynku cyfrowym i podkreśla potrzebę zapewnienia wszystkim twórcom prawa do otrzymania adekwatnego wynagrodzenia za ich pracę. Jednocześnie uważamy, że mechanizm egzekwowania tych praw w warunkach jednolitego rynku cyfrowego nie może oznaczać ograniczania swobody wypowiedzi, cenzurowania treści oraz blokowania dostępu do informacji pochodzących z niezależnych źródeł, a takie zagrożenia niesie ze sobą raport - wskazał Legutko.
W jego ocenie, w kontekście wielu wątpliwości podnoszonych przez internautów i ekspertów, projekt dyrektywy ws. praw autorskich należy rozpatrzyć na kolejnej sesji plenarnej.
- Potrzebujemy ponownej, transparentnej debaty na forum całego Parlamentu Europejskiego, która uwzględni obawy użytkowników internetu. Taka debata będzie mogła się odbyć tylko w przypadku odrzucenia mandatu negocjacyjnego w czwartkowym głosowaniu - zaznaczył europoseł.
Sprawa projektowanej dyrektywy wywołuje ogromne emocje. Przeciwnicy tych przepisów ostrzegają przed "cenzurą w internecie" i końcem wolności w sieci.