PiS krytycznie wobec propozycji Piechocińskiego. „Od gadulstwa premiera nikomu się nie polepszy”
Według PiS propozycje ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego są niekonkretne i nie będą realną pomocą dla zadłużonych we frankach. PiS chce, aby można było spłacać kredyt po kursie sprzed uwolnienia szwajcarskiej waluty. – Frankowiczom od gadulstwa premiera Piechocińskiego też się nie polepszy – zaznaczył rzecznik PiS Marcin Mastalerek
Wiceprezes PiS Beata Szydło podczas konferencji w Sejmie przypomniała, że klub parlamentarny PiS przygotował założenia do ustawy, zgodnie z którymi osoby zadłużone we frankach będą mogły wystąpić z oświadczeniem woli wobec banku, że ich kredyt będzie spłacany po kursie z 14 stycznia 2015 roku.
Według PiS należy zastosować obecną w kodeksie cywilnym klauzulę "nadzwyczajnej zmiany okoliczności ekonomicznych", nieprzewidzianych w momencie podpisywania umowy. PiS proponuje, żeby decyzję banku szwajcarskiego uznać ustawowo za zmianę okoliczności i dać możliwość złożenia oświadczenia woli.
Posłowie PiS zapowiedzieli, że jeżeli rząd nie podejmie natychmiastowych, konkretnych działań, złożą w Sejmie projekt ustawy.
– Kolejne opowieści przedstawicieli rządu, że można coś zrobić, spotkania, dyskusje nie wnoszą niczego nowego. To są propozycje, które wielokrotnie już słyszeliśmy. Potrzebne jest działanie. I jest konkretna propozycja PiS – przekonywała Szydło.
– Co z tego gadania ministra Piechocińskiego wynika? To cały czas są propozycje. Było wystarczająco dużo czasu, żeby podjąć działania. Pan premier Piechociński jest gadułą. Myślę, że od tego, że ktoś jest gadułą, nikomu nic się nie polepszyło. Frankowiczom od gadulstwa premiera Piechocińskiego też się nie polepszy – zaznaczył rzecznik PiS Marcin Mastalerek.
Wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński zaproponował uwzględnienie przez banki ujemnej stawki LIBOR, wprowadzenie trzyletnich "wakacji kredytowych", przewalutowanie kredytów po kursie NBP oraz odstąpienie od dodatkowego zabezpieczenia ryzyka kursowego.
Problemem dłużników, którzy wzięli kredyty we frankach, stał się znaczny wzrost kursu tej waluty wobec złotego, jaki nastąpił w połowie stycznia, gdy szwajcarski bank centralny (SNB) ogłosił nieoczekiwanie, że przestaje bronić swojej waluty. Jeszcze tego samego dnia kurs CHF przekroczył 5 złotych, osiągając najwyższy kurs w historii. Obecnie kurs nieco się ustabilizował i oscyluje wokół 4,10 zł. Dla kilkuset tysięcy osób z kredytem hipotecznym nominowanym we frankach oznacza to nagły wzrost rat i kosztu kredytu.
Po zeszłotygodniowym spotkaniu Komitetu Stabilności Finansowej - w którym wzięli udział minister finansów, prezes NBP, przewodniczący KNF oraz prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego oraz przedstawiciele banków, które mają w portfelu liczne kredyty walutowe - bankowcy zadeklarowali, że będą uwzględniać ujemny LIBOR dla franka, a część z nich zapowiedziała, że obniży też spready walutowe.
Z kolei UOKiK zdecydował o wszczęciu postępowań wyjaśniających w sprawie praktyk banków dot. umów o kredyt hipoteczny we frankach, a KNF analizuje wybrane umowy pod kątem nieprawidłowości.
Swój pomysł na pomoc zadłużonym we frankach przedstawił w zeszłą środę szef KNF Andrzej Jakubiak. Chodziłoby o to - mówił - że osoba, która zaciągnęła kredyt walutowy, mogłaby mieć prawo do przewalutowania go na złote nawet po kursie z dnia wzięcia kredytu, ale powinna wtedy pokryć różnicę między faktycznie poniesionym kosztem spłaty tego kredytu a tym, który poniosłaby, gdyby od początku był to kredyt złotowy.
W poniedziałek w sprawie pomocy dla frankowiczów prezydent rozmawiał z szefem NBP Markiem Belką, w środę z ministrem finansów Mateuszem Szczurkiem. Natomiast premier Ewa Kopacz spotkała się we wtorek z szefem KNF.