Internauci, media oraz dziennikarze obecni na konferencji prasowej po spotkaniu Premier Beaty Szydło z Kanclerz Angelą Merkel zwrócili uwagę na to, że polska premier i niemiecka kanclerz mówią do siebie po imieniu. Zapytano o to również lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru, którego niemiecka polityk zupełnie zlekceważyła. Lider Nowoczesnej komentował więc konferencję Szydło i Merkel. Jak wyszło? Tak jak zwykle, czyli zabawnie.
W czasie wtorkowej wizyty w Polsce kanclerz Niemiec spotkała się z premier Beatą Szydło. Po rozmowach odbyła się wspólna konferencja prasowa.
– Cieszę się, że możemy dzisiaj, Angelo, spotkać się po raz kolejny w Warszawie – zwróciła się do kanclerz Niemiec premier Beata Szydło. – Droga Beato, pragnę podziękować za przyjazne przyjęcie i za zaproszenie do Warszawy – odpowiedziała Angela Merkel.
W świecie dyplomacji jeżeli „na ty” są szefowie rządów, to jest dobry znak. (…) To sympatia, to życzliwość (…), to dobry znak – zaznaczył w rozmowie z "GP" poseł Tadeusz Cymański.
Krzysztof Brejza z Platformy Obywatelskiej w pozytywnych słowach mówił o spotkaniu Beaty Szydło i Angeli Merkel. – Życzę jak najlepiej, niezależnie od podziałów politycznych – odparł parlamentarzysta zapytany, co sądzi o tym, że premier i kanclerz są po imieniu.
Innego zdania był Ryszard Petru, który powiedział:
– Po angielsku wszyscy jesteśmy „na you”, czyli wszyscy jesteśmy „na ty”. Nie przywiązywałbym do tego większej wagi. Większość rozmów, które prowadzę, czy wszystkie rozmowy, które prowadzę za granicą, to prowadzę w języku angielskim i tam za każdym razem „you”, nie ma „pan”. W związku z tym, nie ma czego tu się doszukiwać. Lider .Nowoczesnej nie wziął pod uwagę faktu, iż na konferencji nie padło ani jedno słowo w języku angielskim.