– Biznesmen skarżył się na działania jednej ze służb. Pisał, że dostał propozycję nie do odrzucenia, tzn. że jeżeli obciąży posła Burego, to on nie będzie jakoś bardzo poniewierany i obciążany – mówił Waldemar Pawlak, komentując najście funkcjonariuszy CBA w biurze Jana Burego.
W ubiegły czwartek, na dzień przed głosowaniem ws. wotum nieufności wobec ministra Bartłomieja Sienkiewicza, Centralne Biuro Antykorupcyjne przeszukało biuro poselskie oraz mieszkanie rodziców szefa klubu PSL Jana Burego. Prawdopodobnie chodzi o śledztwo w sprawie powoływania się na wpływy w resorcie infrastruktury.
W piątek, w dniu głosowania Waldemar Pawlak apelował z sejmowej mównicy o przełożenie głosowania, a od CBA domagał się informacji na temat tych działań.
– Nie trzymałem z posłem Burym, tylko zależało mi na jednej bardzo ważnej sprawie, żeby był elementarny porządek w państwie. Żeby głosowanie nad ministrem spraw wewnętrznych nie odbywało się w atmosferze podejrzeń i szantaży (…) Sytuacja, w której Sejm podejmuje decyzję w atmosferze tak niejasnej jest bardzo niebezpieczna – mówił Pawlak w radiowej „Trójce”.
Były szef PSL mówił też o liście, który jeden z przedsiębiorców napisał m.in. do CBA, premiera oraz Jana Burego. – Biznesmen skarżył się na działania jednej ze służb. Pisał, że dostał propozycję nie do odrzucenia, tzn. że jeżeli obciąży posła Burego, to on nie będzie jakoś bardzo poniewierany i obciążany – tłumaczył Pawlak.