Gościem redaktora Aleksandra Wierzejskiego w programie „Prosto w oczy” był Paweł Lisiecki, poseł PiS, członek Komisji Weryfikacyjnej, który opowiedział o pracach zespołu którego jest członkiem oraz odniósł się do głośnej sprawy amerykańskiej ustawy mającej pomagać odzyskiwać mienie „bez spadkowe” będące wcześniej w posiadaniu osób żydowskiego pochodzenia.
Na początku rozmowy, redaktor zapytał gościa, czy nie nudzi mu się praca w Komisji ze względu na to, że zwykle, na przesłuchaniach świadkowie mówią dokładnie to samo - „nie pamiętam”. Poseł stwierdził, że faktycznie, zwykle osoby stawiane przed komisjami zasłaniają się niepamięcią, czasami jednak, wybierają inną drogę.
- Rzeczywiście, przesłuchiwani często zasłaniają się jak zwykle w komisjach niepamięcią. Jakubiak (były wiceprezydent Warszawy, który zeznawał wczoraj przed Komisją) poszedł jeszcze inną drogą, wybrał wersję jak Hanna Gronkiewicz-Waltz, że on tylko nadzorował i ogólnie interpretował prawo a decyzje podejmowane były przez urzędników. Jak zapomniał, że miał nie pamiętać, zaczął wymieniać konkretne adresy, wskazując konkretnie jakie sprawy były w jakiś sposób mu znane – powiedział poseł.
Lisiecki odniósł się także do amerykańskiej ustawy 447, stwierdzając, że nie ma ona odniesienia w polskim prawie.
- Domyślam się, że osobom, które ten akt prawny zgłosiły chodzi o to mienie bez spadkowe. Ale czegoś takiego w polskim prawie nie ma. Mienie, które nie miało ustawowych ani testamentowych spadkobierców przechodzi na rzecz miasta czy gminy na której się znajdują - oznajmił
Redaktor zastanawiał się nad wyjątkowością sytuacji związanej z amerykańską ustawą. Ta, miałaby spowodować, że Polska zapłaci osobom żydowskiego pochodzenia odszkodowanie, za krzywdy, które wyrządzili Niemcy. Poseł Lisiecki stwierdził, że działanie można odczytać jako naciski na kształt ustawy reprywatyzacyjnej w Polsce.
- To naciski by ustawa reprywatyzacyjna przyjęła konkretny kształt. By administracja USA nadała konkretny kształt ustawie reprywatyzacyjnej u nas. My nie możemy zabronić niczego Stanom, ale tym bardziej by ktoś „grzebał” w naszym systemie prawnym – stwierdził członek Komisji.
- To sytuacja, w której dochodzi do dzielenia ludzie ze względu na pochodzenie i wyznanie. To kolejny punkt na który nie możemy się godzić. Kwestie majątków powinny być uregulowane, ale nie widzę powodu, by różnicować te osoby ze względu na narodowość wyznanie czy inne aspekty – dodał poseł.