Błędy sztabu Małorzaty Kidawy-Błońskiej spowodowały, że nie tylko prezydent Andrzej Duda miał szanse na zwycięstwo w I turze. To mógł być koniec PO – powiedział europoseł Patryk Jaki.
W rozmowie z Interią były wiceminister sprawiedliwości po raz kolejny odniósł się do wyborów prezydenckich i wymiany kandydata przez główną partię opozycyjną. Patryk Jaki podkreślił, że zarówno w przedwyborczych analizach obozu rządzącego, jak i tych na zlecenie PO, Rafał Trzaskowski wydawał się być gorszym kandydatem niż Małgorzata Kidawa-Błońska.
– Jednak błędy jej sztabu spowodowały, że nie tylko prezydent Andrzej Duda miał szanse na zwycięstwo w I turze. To mógł być koniec PO – wskazał. Jak dodał, przełożenie wyborów niestety dało Platformie możliwość nowego otwarcia. – Jednak nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Trzeba walczyć o zwycięstwo Andrzeja Dudy – wskazał.
Europoseł mówił też o tarciach w Zjednoczonej Prawicy, która doprowadziła do tego, że koalicja rządząca wisiała na włosku. Chodziło o sprzeciw Jarosława Gowina wobec organizacji wyborów korespondencyjnych w maju. Zdaniem Jakiego, to, co się wydarzyło, było "niepotrzebne". – Chcemy przestrzegania dotychczasowej umowy oraz dokończenia reform. Jesteśmy oczywiście otwarci na rozmowę, jeśli nasi koledzy z Porozumienia mają coś do zaproponowania – powiedział.
Patryk Jaki stoi jednak na stanowisku, że liderem koalicji jest prezes Jarosław Kaczyński. – Dla Solidarnej Polski to najlepsza formuła, która prowadzi do kolejnych zwycięstw wyborczych. Powinniśmy do niej wrócić – wskazał.