W czasie wiecu wyborczego na pl. Biegańskiego w Częstochowie w dniu 4.07.2020 r. kandydat na prezydenta RP z ramienia Platformy Obywatelskiej i jej wiceprzewodniczący, powiedział m.in.: „Wyobraźmy sobie dzień, że budzimy się w poniedziałek, już po ogłoszeniu wyników wyborów, rozglądamy się, włączamy telewizję publiczną i nagle nie ma nienawiści, nie ma dzielenia nas, nie ma opowiadania tej totalnej nieprawdy, którą słyszymy od rana do wieczora. Z prostej przyczyny: nikt nie zadzwonił do prezesa telewizji, żeby mu powiedzieć, co ma powiedzieć, bo Jarosława Kaczyńskiego już nie ma w polskiej polityce, wyobraźmy sobie taki dzień" – powiedział Trzaskowski”.
Czyli Jarosław Kaczyński będzie musiał zniknąć... Ktoś powie oczywiście, jest to przenośnia, figura retoryczna i tak należałoby tą wypowiedz traktować, gdyby nie to, że padła z ust funkcjonariusza PO. „Przyjdą wybory prezydenckie albo prezydent gdzieś poleci i to się wszystko zmieni – powiedział 29 kwietnia 2009 r. w wywiadzie dla RMF” - Bronisław Komorowski, brzmi znajomo?! Albo co powiedział śp. Janusz Kurtyka 6 kwietnia 2010 roku: „Demontaż państwa już się skończył. Teraz będą znikać ludzie”. Słowa zaiste złowieszcze... O ile nie wierzę żadnemu słowu Rafała Trzaskowskiego, tutaj bym tego nie lekceważył.
Przyglądałem się wielu wiecom wyborczym, przychodzą na nie różni ludzie, w większości przypadków zachowują się normalnie, wyrażają entuzjazm, poparcie lub dezaprobatę. Inaczej jest jednak w przypadku spotkań Rafała Trzaskowskiego, dominująca jest tu nienawiść i pogarda dla przeciwników politycznych, dla „prostych” ludzi, dla tego co narodowe, nasze, Polskie! Nie wierzycie? Idźcie sami oceńcie!
Wybory za tydzień to nie tylko wybór między dwoma kandydatami, ale przede wszystkim kształtem zasad w których przyjdzie nam żyć. Czy będzie to jak określił nasz wielki Rodak św. Jan Paweł II - „Cywilizacja życia czy cywilizacja śmierci”. Jeżeli źle wybierzemy, ludzie zaczną znikać...