Gościem programu "10/04/2010 Fakty" był Tomasz Ziemski, przewodniczący zespołu analiz i rekonstrukcji podkomisji smoleńskiej.
W poprzednich odcinkach Tomasz Ziemski skupił się na analizie pogody, jaka była w dniu katastrofy. – Jest jeszcze jeden ważny czynnik – mgła. Możemy sobie postawić pytanie co, jeśliby tej mgły nie było? Cokolwiek by kontrolerzy lotu mówili i przekazywali polskiej załodze nie wpływałby to na przebieg lotu, ponieważ polscy piloci widzieliby rzeczywisty próg pasa. Przez mgłę byli zdani na prowadzenie przez kontrolerów rosyjskich. Czy ta mgła była przypadkowa i pojawiła się w sposób naturalny czy ręką człowieka? – mówił.
Dzisiejszy odcinek został poświęcony analizom zniszczeń kolejnych drzew.
– Każde drzewo, które miało jakiekolwiek uszkodzenia było dla nas obiektem badawczym – podkreślił na początku programu Tomasz Ziemski.
– Jeżeli przyjrzymy się bliżej tym zdjęciom to widzimy charakterystyczny zadzior na jeden z brzózek, który jest załamany do dołu. Okazuje się, że ten wierzchołek jest przycięty z dwóch stron – to jest bardzo ciekawe, bo gdyby był ścięty przez jeden element, to byłby on uszkodzony tylko z jednej strony. Tutaj mamy dwa widoczne nacięcia – tłumaczył nam Ziemski.
– Wygląda to tak, jakby ten wierzchołek był zniszczony dwoma odłamkami – zaznaczył.
– Pod tą brzózką żołnierz zbierał odłamki samolotu. Tych odłamków ma on kilka - wynosi je z tego miejsca. Możemy założyć, że w tym miejscu mógł spaść deszcz odłamków – mówił Ziemski.
– To nie kikut lewego skrzydła niszczył wierzchołki drzew tylko spadające odłamki, które oddzieliły się od samolotu - mówił przewodniczący zespołu analiz i rekonstrukcji podkomisji smoleńskiej.
– To są odłamki oderwane z końcówki lewego skrzydła. One były porozrywane i oderwane od konstrukcji - dodał.
– Fragmenty tych brzózek zostały sfotografowane przy ulicy Gubienko – więc znamy tor lotu tych odłamków. (…) Warto zaznaczyć, że ten kierunek nie jest zgodny z lotem samolotu.