Kierownictwo Polskiego Stronnictwa Ludowego zawiesiło w prawach członka urzędnika z Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie. Jego podwładna miała donieść, że próbował rozchylić jej dekolt.
O sprawie pisaliśmy już wcześniej w naszym portalu tutaj.
Wiceprezes PSL Urszula Pasławska poinformowała, że zawieszenie w prawach członka PSL będzie obowiązywało urzędnika do czasu wyjaśnienia sprawy jego zachowania wobec podwładnej.
- Decyzję o zawieszeniu tej osoby w prawach członka PSL podjęło kierownictwo partii – powiedziała Pasławska, dodając, że zgodnie ze statutem PSL taką decyzję można podjąć na poziomie regionalnym lub centralnym. W tym wypadku decyzja zapadła jednak na szczeblu centralnym.
Wiceprezes PSL podkreśliła, że kierownictwu partii zależało, by „decyzje w takich sprawach zapadały szybko i sprawnie". Zastrzegła, że decyzja ta nie ma nic wspólnego z przesądzaniem o winie urzędnika z Olsztyna.
We wtorek PAP ujawniła, że działacz PSL w Olsztynie miał próbować rozchylić dekolt podwładnej, która przyszła do niego, by ten podpisał urzędowe dokumenty. Do zdarzenia miało dojść 10 lipca. Urzędniczka jeszcze tego samego dnia poinformowała o incydencie swoją bezpośrednią przełożoną, a ta - wicemarszałka odpowiedzialnego za pracę departamentu, w którym doszło do incydentu.
Zgodnie z "Procedurą przeciwdziałania dyskryminowaniu oraz mobbingowi w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Warmińsko-Mazurskiego" marszałek, po uzyskaniu informacji od pracownika o stosowaniu wobec niego mobbingu powinien "niezwłocznie, w miarę możliwości w ciągu 7 dni roboczych" od uzyskania skargi powołać wewnętrzną komisję, która ma sprawę zbadać.
Urząd Marszałkowski powołał jednak komisję dopiero 27 lipca.
- Precyzyjne określenie daty zakończenia rozpoczętych w dniu 31 lipca 2020 r. prac ww. zespołu aktualnie nie jest możliwe – poinformowano. Na pytanie o powody powołania komisji z opóźnieniem nie otrzymano odpowiedzi.
Dyrektor, na którego zachowanie poskarżyła się urzędniczka, został 3 sierpnia przeniesiony do innego departamentu. Dyrektor kilkukrotnie próbował także w tym czasie kontaktować się z urzędniczką w cztery oczy, a kilka dni po incydencie, na zebraniu całego zespołu publicznie napominał i karcił urzędniczkę i jej przełożoną, która zgłosiła incydent kierownictwu urzędu.