W miniony weekend odbyły się konwencje Koalicji Europejskiej. Każda partia oddzielnie prezentowała swoich kandydatów i już żadna z nich nie ukrywa, że jedynym wspólnym mianownikiem jest odsunięcie PiS od władzy. – Trzeba powiedzieć, że tworzymy KE, ale jesteśmy różni. Mamy różne programy. (…) Każdy po wyborach pójdzie do swojej frakcji w PE. Jesteśmy różni i nie przyjmujemy krytyki, że jest to złe – mówił wczoraj Włodzimierz Czarzasty, lider SLD.
Pierwsza konwencja KE odbyła się we Wrocławiu. Jej główną gwiazdą był Grzegorz Schetyna, który po raz kolejny skupił się na PiS. Swoje obietnice skoncentrował jednak wokół nauczycieli, którym obiecał 1000 zł podwyżki, gdyby KE wygrała wybory. Jednocześnie Platforma Obywatelska złoży w tym tygodniu wniosek o wotum nieufności wobec minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej.
W sobotę w Warszawie spotkali się działacze Polskiego Stronnictwa Ludowego. Prezes ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że nie dopuści do tego, aby doszło do polexitu. Zapowiedział, że będzie dążył do zagwarantowania w konstytucji obecności Polski w Unii Europejskiej. Co ciekawe, pomysł ten, gdy zgłaszał go prezydent Andrzej Duda, politycy PSL-u krytykowali.
– To pomysł nieroztropny. Co, jeśli Unia nas wyrzuci ze swoich struktur, a będziemy mieli taki zapis w konstytucji? – pytał w czerwcu ub.r. Piotr Zgorzelski, polityk PSL-u.