Były prezydent przyznał, że nie zapoznał się z dokumentami, które wczoraj odtajnił Instytut Pamięci Narodowej i zapowiedział przekazanie teczki TW "Bolka" do "międzynarodowego sprawdzenia". – W Stanach i nie tylko w Stanach dokładnie sprawdzą wszystko – przekonuje.
W rozmowie z dziennikarką TVN24 Wałęsa powiedział, że teczki, które w warszawskiej czytelni IPN udostępniono dziennikarzom i historykom, to "lipa". – Połowę ludzi w donosach znam, nic nie znaczyli w tamtym czasie i dziś nie znaczą. Połowy w ogóle nie znam, w ogóle nigdy nie usłyszałem nazwiska, ani nie znam ludzi – przekonuje.
Były prezydent jest zdziwiony, że zamieszaniem wokół jego osoby interesują się zagraniczne media, w tym amerykańska stacja CNN. – Nie myślałem, że jestem tak znany i że tak świat interesuje się tym wszystkim. – To z jednej strony dobrze, a z drugiej źle - trzeba zrozumieć koncepcję moją i koncepcję Polski. Można było radykalnie, tak jak na Ukrainie - i tak skończyć - i można tak, jak ja zaproponowałem - negocjacje, rozmowy, poznanie przeciwnika, aby z nim dobrze walczyć – dodał.
Zdaniem Wałęsy, "Solidarność" już wypełniła swoją rolę, a on sam nigdy nie wyjedzie za granicę. – Kocham Polskę i nikt mnie stamtąd nie wyrzuci, ani nie wyprowadzę się. Będę jednak jeździł do Miami i w inne miejsca – zaznaczył. Komentując ujawnione przez IPN teczki TW "Bolka" były przewodniczący "S" zapowiedział, że w razie wątpliwości odda je do "międzynarodowego sprawdzenia". – W Stanach i nie tylko w Stanach dokładnie sprawdzą wszystko i nie da się oszukać. W Polsce można, ale w innym miejscu nie – podkreślił.
Wałęsa(wywiad z nocy) o ludziach na których donosił ..."nic nie znaczyli i nic nie znaczą" pic.twitter.com/EmrBE66bAV
— Piotr Antoni (@malyy5) luty 23, 2016
CZYTAJ TAKŻE:
Gmyz: Wałęsa przekazywał bardzo szczegółowe informacje
Jakubiak: Wałęsa nie przeprosi i będzie się wypierał do samego końca