O handlu w niedzielę w „Polska na Dzień Dobry – Weekend”
Dzisiejszymi gośćmi weekendowego poranka byli ksiądz Dariusz Kowalczyka, dr Janusz Grobicki z centrum im. Adama Smitha, Dariusz Paczuski przedstawiciel „Solidarności”.
– W księdze rodzaju sam pan Bóg odpoczywał 7-mego dnia, a my nosimy w sobie boże podobieństwo, potrzebujemy czasu pracy, ale potrzebujemy i odpoczynku. Kościół patrzy na ten czas jak na czas święty, który jest dla Boga, dla rodziny, żeby odpocząć. Każdy człowiek, który pracuje, ale i nie pracuje, powinien mieć czas żeby spotkać się z panem Bogiem – zauważa ksiądz Kowalczyk.
"Źródłem bogactwa jest m.in. praca, jeżeli się nie pracuje, bogactwa się nie wytwarza."
– Dlaczego handel? Nie tylko handlowcy czy sklepy funkcjonują w niedzielę. Czy musimy pracować w niedzielę? Nikt nie musi pracować w niedzielę. Od 27 lat nie ma już w Polsce obowiązku pracy. Taki obowiązek nakładali na nas komuniści, dzisiaj sami decydujemy czy mamy pracować, jak i gdzie będziemy to robić. Forma mówienia o zakazie pracy w niedzielę powinna dotyczyć wszystkich. Dlaczego nauczyciele akademicki muszą pracować w niedzielę? Czy oni funkcjonują na innych zasadach, mają inny kontakt z rodziną? Z braku pracy w niedzielę, na pewno nam nie przybędzie. Źródłem bogactwa jest m.in. praca, jeżeli się nie pracuje, bogactwa się nie wytwarza. Kolejna sprawa, kwestia wolności. Ubogi jest mniej wolny, niż człowiek bogaty. Biedny nie będzie miał dostępu do wiedzy, do informacji. Czemu to politycy mają decydować? To sprawa dla samorządów. Mnóstwo osób z terenów przygranicznych straci pracę, bo tam handel odbywa się głównie w niedzielę – przekazuje dr Grobicki.
"Niemcy wprowadzili taki zakaz w 1959 r. To nie był kraj mlekiem i miodem płynący, to był kraj w ruinie."
– Absolutnie tak nie będzie. Nikt nie straci prace jeśli mówimy o systemowość. Pracodawcy polscy określili, że brakuje 100 tysięcy osób do pracy w handlu. Dzisiaj pracy w handlu jest więcej niż pracowników. Jeżeli już poruszamy się w granicach naszego sąsiada – Niemiec, oni wprowadzili taki zakaz w 1959 r. To nie był kraj mlekiem i miodem płynący, to był kraj w ruinie. To nie kwestia gospodarcza, to kwestia kulturowa. Zasada pracy w niedziele działa raczej po wschodniej stronie. Co do ustawy – ona reprezentuje handel, bo nie może być inaczej, że przedstawiciele pracowników będą reprezentować inne środowiska, których nie rozumiemy. My reprezentujemy handel. Od ostatniej próby wprowadzenia zakazu handlu minęło 8 lat. Ten czas spędziliśmy na rozmowach z pracodawcami, z ekonomistami i przede wszystkim ze społeczeństwem. Na tej podstawie wypracowaliśmy pewien kompromis. Mówimy nie o zakazie a o ograniczeniu handlu w niedzielę – ripostuje