W kaplicy polowej zorganizowanej w Tymczasowym Szpitalu na Stadionie Narodowym w Warszawie odbyła się uroczystość Pierwszej Komunii Świętej. Wyjątkowa tym bardziej, że przyjmujący ją pacjent ma 68 lat!
Ojciec Maciej Ziębiec, jest kapelanem w Tymczasowym Szpitalu Narodowym w Warszawie. Odwiedza on pacjentów i rozmawia z nimi, spowiada, namaszcza chorych i udziela Komunii. Zamiast habitu ma na sobie szczelny kombinezon, maskę i przyłbicę. Aby pacjenci wiedzieli, że podchodzący do nich jest kapłanem, na kombinezon nakleja swoją fotografię.
– Rozmawiam ze wszystkimi: wierzącymi i niewierzącymi. Staram się zahaczyć każdą osobę i zapytać, jak się czuje, co dobrego – opowiada o. Maciej.
– Z tym chorym też zaczęło się od zwyczajnych rozmów, zawsze pytałem, czy chciałby przyjąć Komunię świętą. Po którymś spotkaniu chyba coś w nim pękło – stanął przede mną i powiedział, że on nigdy nie przystąpił do Pierwszej Komunii, ale bardzo chciałby to zrobić – myślał o tym już dużo wcześniej, ale nie wiedział, jak podejść do kapłana, aby poprosić go o sakrament. Zacząłem więc działać!
Wyświetl ten post na Instagramie.Post udostępniony przez Ojciec Maciej Ziębiec CSsR (@o.maciej_ziebiec)
Ojciec Maciej w szpitalu Narodowym zorganizował kaplicę polową. Nie ma w niej ołtarza, ponieważ nie można odprawić Mszy Świętej, gdyż w tej strefie szpitala personelowi nie wolno zdejmować masek, a tym samym spożywać pożywienia, nawet tego "duchowego".
W kaplicy znajduje się jednak tabernakulum oraz wiszą obrazy z wizerunkami świętych. Choć przyjęcie Komunii odbyło się poza Mszą świętą, to było uroczyste czytane Słowo Bożego oraz wyznanie wiary przez pacjenta. Te czynności poprzedziła pierwsza spowiedź, która była spowiedzią z całego życia. Kapłan przeprowadził też krótkie przygotowanie do przyjęcia sakramentów. Po uroczystości pacjent otrzymał pamiątkę komunijną. W prezencie od kapelana otrzymał modlitewnik i Pismo Święte.
– Chory deklarował, że chce naprawdę wrócić do Kościoła, przyjmować Komunię, chodzić na Mszę świętą, jest w nim ogromne pragnienie poukładania pewnych rzeczy. Widzę, że dla wielu covid jest błogosławieństwem. Czasem ludzie po wielu latach proszą o spowiedź, bo mają wreszcie możliwość się zatrzymać i przemyśleć swoje życie. Ja podsuwam czasem pacjentom książki, modlitewniki, rozdaję różańce, żeby podtrzymać ich na duchu, bo są podłamani, szczególnie szpitalną samotnością. Ten moment Pan Bóg wykorzystuje jednak, żeby dotykać serc! – kończy kapłan.