W ostatnich dniach można było zaobserwować zalew fałszywych informacji dotyczących Ministerstwa Obrony Narodowej. Niektóre z nich są budowane na faktach, a klasycznym przykładem jest rzekome „przeszukanie” przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w Inspektoracie Uzbrojenia - pisze Dorota Kania w "Gazecie Polskiej Codziennie".
Rzeczywiście, w dniu 25 lipca CBA rozpoczęło kontrolę dokumentów związanych z zakończonym w IU postępowaniem na dostawy dla Sił Zbrojnych RP wojskowych odbiorników GPS z modułem SAASM. Jednak – wbrew doniesieniom medialnym – nie przeprowadzono przeszukania jakichkolwiek pomieszczeń Inspektoratu Uzbrojenia, również nie postawiono nikomu w tej sprawie zarzutów ani nikogo nie zatrzymano. Inny, równie skandaliczny fake news zawarł w swoim liście resortowy były polski ambasador w USA Ryszard Schnepf, który stwierdził, że Wojska Obrony Terytorialnej składają się „głównie z aktywistów rekrutowanych z nacjonalistycznych organizacji młodzieżowych (ONR), które mają przejąć kontrolę nad codziennym życiem ludności cywilnej”.
Ministerstwo Obrony Narodowej natychmiast wystąpiło na drogę prawną. I to jest najwłaściwsze podejście, ponieważ brak reakcji na kłamstwo powoduje, że jest ono powielane jako prawda.