Czy to koniec zapewnień o najczystszym i najtańszym źródle energii jakim jest (jeszcze) fotowoltaika? Jak podaje portal gazeta.pl, ekipa Tuska szykuje rewolucję w opodatkowaniu instalacji fotowoltaicznych, a eksperci szacują, że koszty wzrosną nawet dziesięciokrotnie.
Projekt nowelizacji ustawy przygotowywany obecnie w Ministerstwie Finansów dotyczy farm fotowoltaicznych. Obecnie opodatkowaniu podlegają jedynie wsporniki, na których opierają się panele, ale resort chce, aby właściciele farm odprowadzali podatek nie tylko od jednego elementu .Jeśli tak się stanie opłaty za fotowoltaikę poszybują gwałtownie w górę. Przypomnijmy, iż obecnie kwota opodatkowania wynosi od 5 do 10 tys. zł za 1 MW. Gdyby ustawa weszła w życie, koszty wzrosłyby nawet do 60 tys. zł, a więc w niektórych przypadkach byłaby to 10-krotna podwyżka.
Podatkiem miałyby zostać objęte magazyny energii, czemu sprzeciwia się branża fotowoltaiczna. "To spowodowałoby, że magazyny stałyby się nieopłacalne, mimo że są one niezwykle potrzebne dla zwiększenia stabilności całego systemu elektroenergetycznego. (...) Projekt to kolejny cios dla fotowoltaiki. Przedsiębiorcy z naszej branży odbierają to niestety jako swoistą karę za zaangażowanie w zieloną transformację polskiej gospodarki", mówi dyrektor Polskiego Stowarzyszenia Fotowoltaiki, Dariusz Mańka, co cytujemy za gazeta.pl.
Portal podkreśla, że zmiany mają dotyczyć tylko farm fotowoltaicznych, a nie paneli zamontowanych na dachach prywatnych domów. Pozostaje jednak otwarte pytanie, co będzie z instalacjami fotowoltaicznymi zamontowanymi na budynkach związanych z firmami lub inną działalnością gospodarczą. Doradca podatkowy, wspólnik w Thedy & Partners, Michał Nielepkowicz, uważa, że projekt ustawy zawiera wiele nieścisłości. "W praktyce niewykluczone jest również ryzyko opodatkowania paneli fotowoltaicznych już po ich wyprodukowaniu w fabryce producenta, jeszcze zanim zostaną przewiezione i zainstalowane w miejscu przeznaczenia", wyjaśnia, co cytujemy za gazeta.pl
Źródło: gazeta.pl