Niemiecka delegacja na obchodach wybuchu II wojny światowej? "Zachęcam, by w końcu zapłacili nam reparacje wojenne"
– Jak taką datę można świętować, a nie obchodzić? Nikt na świecie nie podchodzi do tych uroczystości w taki sposób – odniósł się do przewrotnych zapowiedzi władz Gdańska świętowania rocznicy wybuchu II wojny światowej Kacper Płażyński, przewodniczący radnych PiS w Gdańsku. Rozmowę poprowadziła red. Marlena Nowakowska.
Na oficjalnej stronie Urzędu Miasta przekazano, że uroczystości są przygotowywane we współpracy z Fundacją Pojednanie oraz organizacją Marsz Życia. Poinformowano, że będzie to trzydniowe świętowanie z delegacją niemiecką.
„Do Gdańska przyjedzie ponad 200 obywateli RFN, którzy chcą zademonstrować poczucie odpowiedzialności za trudną historię ich ojców i dziadków – sprawców krzywd II wojny światowej” – zaznaczono w komunikacie.
Program przewiduje, że w piątek 30 sierpnia odbędzie się wspólna kolację, która „będzie miała charakter rodzinnego spotkania”. „W sobotę 31 sierpnia odbędzie się konferencja o trudnej historii polsko-niemieckiej, ale też o budowaniu relacji między narodami. Tego samego dnia, lecz wieczorem, odbędzie się spotkanie dla władz miasta, środowisk żydowskich i innych zaproszonych gości” – napisano w oświadczeniu.
„W niedzielę 1 września polsko-niemiecka delegacja pojawi się o godz. 4.45 na Westerplatte, by wziąć udział w 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Na godz. 15 zaplanowano »marsz życia«, czyli radosny pochód który rozpocznie się nieopodal Teatru Szekspirowskiego. Stamtąd uczestnicy marszu przejdą pod Bramę Zieloną, gdzie zaplanowano koncert, tańce i wspólne świętowanie” – wskazano.
Sprawę skomentował w studio Telewizji Republika Kacper Płażyński. – Jak to przeczytałem, nie wiedziałem jak zareagować. Najpierw pomyślałem, że to błąd młodego dziennikarza. Stronę tę moderuje jednak doświadczony redaktor Roman Daszczyński. Jestem zbulwersowany tym, że ktokolwiek mógł wpaść na taki pomysł. Jak taką datę można świętować, a nie obchodzić? Nikt na świecie nie podchodzi do tych uroczystości w taki sposób – rozpoczął przewodniczący radnych PiS w Gdańsku.
– Jeżeli nie dalej, jak dwa miesiące temu wiceprezydent Gdańska w oficjalnym przemówieniu zrzuca część odpowiedzialności za wybuch II wojny światowej na Polaków. Jeśli taka osoba jak Günter Grass -niewątpliwie utalentowany pisarz, jednak o Polakach dobrze niepiszący, ochotnik oddziałów Waffen SS, który prawdopodobnie zabijał Polaków na polu walki- jest najbardziej utytułowaną personą, coś tu jest nie w porządku – mówił dalej.
– Ja, jako 30-latek, nie patrzę na Niemcy przez pryzmat II wojny światowej, a przez pryzmat stosunków gospodarczych, ich roli w Unii Europejskiej. Widzimy ich mocny dyktat. Patrzę też pragmatycznie na pojednanie, którego osobiście nie potrzebuję. Dlaczego jakaś grupka ma przyjeżdżać do Gdańska i wskazywać, że jesteśmy pojednani? Zachęcam tych Niemców, by wywierali nacisk społeczny na swoje rządy, by w końcu zapłacili nam reparacje wojenne. Wszystko na razie pozostaje w sferze gestów, jednak te nic nie kosztują – podsumował Płażyński.
CZYTAJ WIĘCEJ: Płażyński o "świętowaniu" w Gdańsku: Ta prowokacja jest skierowana na to, by Polaków dzielić