Za niespełna miesiąc cofniemy o godzinę zegarki. Ta niewielka pozornie zmiana ma duży wpływ na nasze życie, także w jego zdrowotnym aspekcie.
27 października Polacy będą musieli przestawić swoje zegarki – z godziny 3.00 na 2.00. Choć jednak dostaniemy dodatkową godzinę snu, co może cieszyć, zmiana oznaczać będzie, jak co roku, sporo problemów.
Eksperci podkreślają, że może ona znacząco wpłynąć na rytm dobowy człowieka. Zaburzenia te odczuwają zwłaszcza osoby cierpiące na problemy ze snem, ponieważ konieczność dostosowania się do nowego rytmu bywa dla nich trudna. Efekty zmiany mogą obejmować spadek produktywności w pracy, problemy z koncentracją oraz ogólne pogorszenie samopoczucia.
Dodatkowo zmiana czasu często daje się we znaki pracownikom zmianowym, szczególnie w branżach takich jak transport czy logistyka. Zaburzenia rytmu pracy mogą prowadzić do zwiększonego zmęczenia i frustracji, co bezpośrednio przekłada się na efektywność działania.
Zwolennicy utrzymania zmiany czasu podkreślają, że pierwotna intencja wciąż ma sens – lepsze wykorzystanie światła dziennego prowadzi do zmniejszenia zużycia energii. Jednak dzisiaj, w dobie nowoczesnych technologii i efektywnych systemów oświetleniowych, korzyści te są coraz bardziej kwestionowane. Badania pokazują, że wpływ na oszczędność energii jest minimalny, a negatywne skutki dla zdrowia przeważają nad ewentualnymi korzyściami środowiskowymi.
Czy zmiana czasu to jedynie zbędny relikt przeszłości, czy może wciąż ma jakieś ukryte zalety? Na odpowiedź przyjdzie nam poczekać jeszcze kilka lat, kiedy Unia Europejska ostatecznie rozstrzygnie kwestię jej zniesienia. Na razie jednak – przynajmniej do 2026 roku – pozostaniemy w cyklu dwóch czasów: letniego i zimowego. Pamiętajmy więc, aby 27 października przestawić zegarki o godzinę wstecz.
Źródło: i.pl