„W tej chwili wiemy już bardzo wiele o tym, co się stało na lotnisku.” Nie mamy żadnej wątpliwości, że to był zamach, natomiast jesteśmy w sensie procesowym w trochę trudniejszej sytuacji wyraźnie trudniejszej, ale mam nadzieję, będziemy je poprawiać i finał będzie pewnie właśnie taki”, powiedział w porannej rozmowie z Katarzyną Gójską w PR1 prezes Prawa i Sprawiedliwości wicepremier Jarosław Kaczyński.
„Tutaj my różne rzeczy wiemy, mamy pewne przeświadczenia, które się wydają oczywiste, ale z punktu widzenia procesu karnego te przeświadczenia niewiele mogą, mają niewielkie znaczenie” - podkreślił.
Dodał, że ta sprawa „przez bardzo wielu była zapomniana”, a teraz przypomniał ją prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i rosyjski wicepremier Dmitrij Rogozin.
„No i na swój sposób przypomniał ją pan premier Rogozin, za co powinniśmy być mu wdzięczni, chociaż były to pogróżki pod moim adresem” - powiedział prezes PiS. Wyjaśnił, że chodzi o wpis Rogozina na Twitterze szybko skasowany przez ten serwis.
Jego zdaniem nowa sytuacja nie przyniesie nowych materiałów z Zachodu w sprawie Smoleńska, choć chciałby się mylić w tej sprawie, jednak z zachodnich laboratoriów uzyskano już bardzo wiele.
„Do tej pory postawa elit międzynarodowych była bardzo sceptyczna wobec wszelkiego rodzaju przedsięwzięć zmierzających do wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Dzisiaj atmosfera się zmieniła”. – dodał.
Kontynuując, odniósł się do wywiadu dla BBC, którego udzielił oraz o reakcji dziennikarza. Wicepremier zwrócił uwagę, iż został w takcie nagrania gwałtownie zaatakowany przez dziennikarza, kiedy poruszył temat o możliwości zamachu.
„Dziś rzeczywiście wszystko wskazuje na to, że ta atmosfera się zmieniła” - zaznaczył szef PiS.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu na lotnisku w Smoleńsku zginęła 96-osobowa polska delegacja, która leciała na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej – wraz z prezydentem Lechem Kaczyńskim i jego żoną Marią.