Jan Pawlicki, który wczoraj relacjonował zajścia w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej, został zatrzymany przez policję, chociaż okazał funkcjonariuszom legitymację prasową.
Wczoraj późnym wieczorem policja wyprowadziła z siedziby Państwowej Komisji Wyborczej osoby, które w proteście zajęły salę konferencyjną PKW. Zatrzymanych zostało 12 osób, są one podejrzewane o naruszenie miru domowego.
Wśród zatrzymanych jest dziennikarz Telewizji Republika Jan Pawlicki, który nie brał udziału w okupacji siedziby PKW, a jedynie wraz z redakcyjną koleżanką Martą Jeżewską relacjonowali to wydarzenie.
Publikujemy film, na którym funkcjonariusze zatrzymują Pawlickiego, mimo iż ten okazał im legitymację prasową. W jego obronie stanowczo staje Jeżewska. Jej policjanci nie zatrzymali.
Po zatrzymaniu Pawlickiego Jeżewska próbowała dowiedzieć się, gdzie dziennikarz został przewieziony. Funkcjonariusze zbywali ją: "Proszę o to zapytać dowódcę" - "A gdzie on jest?" - "Proszę poszukać".
Po wielu próbach Jeżewska w końcu otrzymała informacje, że Pawlickiego, przewieziono go wraz z innymi zatrzymanymi – wśród nich jest również fotoreporter Polskiej Agencji Prasowej – na komendę przy ul. Wilczej w Warszawie.
Jeżewska udała się na wskazaną komendę, gdzie znów nie chciano udzielić jej informacji. Jedyną osobą, która do budynku komendy weszła, jest senator PiS Mirosław Gil, który wcześniej protestującym przyniósł wodę.
Redakcja Telewizji Republika od rana bezskutecznie próbuje dowiedzieć się, jakie były powody zatrzymania naszego dziennikarza.