"Rzeczpospolita" dotarła do analizy zawierającej wskazówki, jak prokuratura ma zbadać sprawę rozliczania ryczałtów za dojazdy prywatnym autem marszałka Radosława Sikorskiego.
Analizę zlecił prokurator generalny Andrzej Seremet. Wskazała ona, że "kilometrówki" badać należy również pod kątek oszustwa.
Jak podaje "Rz", w analizie zawarto m.in. podane przez marszałka kwoty rozliczeń za przejazdy własnym autem w różnych okresach. W 2009 r. było to 1,2 tys. zł, w 2010 r. – 21,1 tys. zł, w 2011 r. – 25 tys. zł, w 2012 r. – 19,1 tys. zł, w 2013 r. – 9,6 tys. zł.
W zeszłym tygodniu Prokuratura Generalna uznała, że należy podjąć postępowanie ws. rozliczeń poselskich Sikorskiego za kilometrówkę. Zdaniem PG odmowa przeprowadzenia czynności była "przedwczesna".
PG badała akta postępowania sprawdzającego, które w marcu tego roku Prokuratura Rejonowa Warszawa–Śródmieście prowadziła z zawiadomienia posła PiS Bartosza Kownackiego. Kownacki zawiadamiał, że istnieje podejrzenie, iż Sikorski, wówczas minister spraw zagranicznych i parlamentarzysta, wyłudził z sejmowej kasy ryczałt za przejazdy poselskie prywatnym samochodem, czyli właśnie "kilometrówkę", podczas gdy – twierdził poseł – szef MSZ podróżuje służbową limuzyną w asyście BOR.
31 marca prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa, uznając, że nie było przestępstwa, bo potwierdzono, iż w tym czasie Sikorski – w celu wykonywania obowiązków poselskich – korzystał z prywatnego, a nie służbowego samochodu, nie wykraczając poza obowiązki służbowe. Niedawno sprawę badała – w zwyczajnym trybie nadzoru – Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Uznała decyzję rejonu za słuszną.
Po publikacjach mediów na temat rozliczeń Sikorskiego Seremet postanowił, że PG także przyjrzy się sprawie. Z ustawy o prokuraturze wynika, że PG może wydać własną ocenę trafności rozstrzygnięcia jakiegoś postępowania, jednak ocena ta nie jest wiążąca dla prokuratora "liniowego", który otrzyma sprawę na swe biurko.