Jak informuje portal polskiej Fundacji Mare, w Bałtyku leży od 8 do 10 tys. wraków. Z czego w 100 znajdują się znaczne ilości paliwa. Stanowią one ogromne zagrożenie dla środowiska. Najbardziej narażone na zanieczyszczenie są wody Zatoki Puckiej i Gdańskiej.
– Rząd federalny zdaje sobie sprawę z problemu zanieczyszczenia ekosystemów morskich m.in. przez wraki statków z II wojny światowej – odpowiada niemieckie MSZ. Chodzi tu o statki jak np. rdzewiejący w wodzie „Franken”, czyli niemiecki tankowiec pełen paliwa.
Jednak „usuwanie niebezpiecznych substancji, takich jak ciężki olej z wraków, nie zostało jeszcze dobrze wypróbowane i przetestowane”.
– Próby ratunkowe niosą ze sobą ryzyko samorzutnego wydostania się niebezpiecznych substancji – twierdzi rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Dlatego „międzynarodowe zespoły naukowców pracują obecnie nad bezpiecznymi metodami odzyskiwania (niebezpiecznych substancji - przyp. red.), m.in. w ramach projektu polskiej Fundacji Mare” - informuje strona niemiecka.
W polskim morzu największe zagrożenie stanowią wraki „Stuttgart” i „Franken”. Zalegają one w okolicach Zatoki Puckiej i Zatoki Gdańskiej.
W momencie zatonięcia „Frankena”, na statku było ok. 2,7 tys. ton paliwa. Prawie połowa objętości zbiorników jest nadal zamknięta, bez dostępu z zewnątrz. Rozszczelnienie choćby jednego z nich może potencjalnie spowodować skażenie wody i plaż w rejonie Zatoki Gdańskiej.
Natomiast z innego niemieckiego wraku „Stuttgart” zlokalizowanego w Zatoce Puckiej stopniowy wyciek paliwa rozpoczął się już w 1999 r. Wrak oraz skażony obszar wokół są tematem licznych badań prowadzonych przez instytucje naukowe takie jak Uniwersytet Medyczny w Gdańsku oraz Instytut Morski w Gdańsku.
Obszar skażenia wyciekiem ze „Stuttgarta” od 1999 r. odnotowania wycieku powiększyły się 5-krotnie i wynoszą aż 415 tys. metrów kwadratowych. Badania przeprowadzone w obszarze skażenia wykazały postępującą degradację środowiska i stale rosnącą strefę skażenia - informuje Fundacja Mare.