W drugiej części programu "Koniec systemu" red. Dorota Kania rozmawiała z Piotrem Woyciechowskim, specjalistą ds. Służb Specjalnych. - Po wielu latach obserwacji uważam, że "nocna zmiana" była zemstą Rosjan za działania rządu Olszewskiego, który wyprowadził z Polski spółki joint venture - mówił Woyciechowski.
W tajnym aneksie do raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych znalazły się nazwiska biznesmenów oraz nazwy firm, które były związane ze Służbami Specjalnymi. Taka sytuacja była możliwa przez przemiany w 1989 roku. Właśnie o tym był dzisiejszy odcinek „Końca systemu”.
– To był wynik pewnego kontraktu politycznego, który część strony solidarnościowej z Lechem Wałęsą na czele zawarła z komunistami. W wyniku czego doprowadzono do wyborów do Sejmu kontraktowego – unikam nazwy do częściowo wolnych wyborów, bo z punktu widzenia obowiązującej, proceduralnej demokracji to były wybory antydemokratyczne, niewolne i w obecnym kształcie krajów cywilizowanych nie zostałyby zaakceptowane - mówił na antenie Telewizji Republika Piotr Woyciechowski.
Ministrem finansów po rzekomo wolnych wyborach został Leszek Balcerowicz.
– On nie reprezentował i nie reprezentuje strony solidarnościowej tylko pochodził z nomenklatury PZPR-owskiej. To on i cały jego zespół w końcu lat 80’ przygotował projekt przekształceń własnościowych i finansów publicznych, gospodarczych, które musiały zostać przeprowadzone tylko przez stronę solidarnościową dając gwarancję bezpieczeństwa, że te reformy nie zostaną wywrócone. Inaczej mówiąc Solidarność była potrzebna komunistom, aby móc tzw. reformy pod przywództwem Leszka Balcerowicza móc przeprowadzić, dzięki którym stali się beneficjentami prywatyzacji, umożliwiono uwłaszczenie się nomenklatury komunistycznej i SB na majątku państwowym, dokonano niebywałej pauperyzacji społeczeństwa, wszystkie oszczędności zostały utracone już nie mówiąc o bankructwie zakładów pracy, które spowodowały, że w przeciągu dwóch lat wzrost bezrobocia osiągnęło ponad 2 mln ludzi - stwierdził Woyciechowski.
– Gdyby nie ten kontrakt polityczny, te antydemokratyczne wybory 4 czerwca 1989 roku my byśmy mieli władzę legalną, pochodzącą z wolnych wyborów najpóźniej na wiosnę 1990 roku już po zburzeniu muru berlińskiego - dodał.
NOCNA ZDRADA (4 czerwca 1992)
– Po tych wielu latach obserwacji twierdzę, że to była zemsta Rosjan za fakt, że rząd Jana Olszewskiego uzyskał bardzo korzystny dla siebie traktat polsko-rosyjski eliminując z tego porozumienia słynne, ponadnarodowe spółki na bazie majątku po północnej grupie wojsk radzieckich, które stacjonowały w Polsce ówcześnie. Lech Wałęsa złożył pismo o cofnięcie poparcia dla rządu Jana Olszewskiego i potem pojawiła się inicjatywa Janusza Krowin-Mikkego - ocenił Woyciechowski.
– Janusz Korwin-Mikke w ostatnim czasie publicznie przyznał się, że prezentuje opcję rosyjską. Moim zdaniem on już wtedy tą opcją był. Chciałbym zburzyć mit, za którym stoi choćby pan Antoni Dudek. Jego zdaniem: rząd Jana Olszewskiego był mniejszością, rząd Jana Olszewskiego chylił się ku upadkowi, rząd Jana Olszewskiego i tak by był odwołany i nie ma znaczenia pod jakim pretekstem. Co do tego ostatniego się nie zgadzam. Ja doskonale pamiętam realia Sejmu w 1992 roku, który był rozdrobniony, skłócony. Rząd Jana Olszewskiego rzeczywiście funkcjonował na granicy odwołania, bo był rządem mniejszościowym, ale ten Sejm nie był zdolny do propozycji pozytywnej - powiedział.
WLDEMAR PAWLAK
– W tamtym czasie to był MR NOBODY. Nikt o nim nie wiedział i nie słyszał. To był człowiek podobny do nikogo. Kim był Waldemar Pawlak i kim się okazał?
– Kiedy Marian Zacharski opublikował książkę „Rosyjska ruletka” – wskazał tam dwie osoby perspektywiczne z punktu widzenia interesów i zainteresowania operacyjnego KGB. To był Waldemar Pawlak i Aleksander Kwaśniewski. Potem mamy w dalszej części jego kariery zawodowej zaskakująco niekorzystny dla Polski umowy gazowe. W 2007 roku jako wicepremier anulował wielomilionową karę dla GNS, które były powiązane ze służbami sowieckimi w biznesie pośredniczącym w handlu ropą naftową - tłumaczył gość red. Kani.
– Resort spraw wewnętrznych pod kierunkiem Antoniego Macierewicza przygotowywał pakiet ustaw związanych z wdrożeniem przepisów lustracyjnych. Te ustawy były przygotowane i miały być złożone i przeprowadzone po wakacyjnej przerwie Sejmu. Ta wrzutka Korwina-Mikkego doprowadziła do koalicji strachu. Dlaczego Janusz Korwin-Mikke w sowim projekcie ograniczył tę lustrację tylko do agentury SB – służby rozwiązanej dwa lata wcześniej, a nie ruszył WSI. Te rozwiązania, które były przygotowane ustawami obejmowały również wojskową bezpiekę - podkreślił.
RESORTOWE DZIECI W BIZNESIE
– Obszarem, który przez wielu badaczy i historyków nie został jeszcze dotknięty jest obszar tzw. konfederacji pracodawców. Być może nikt się tym nie zajął, ponieważ te konfederacje funkcjonują w jakimś cieniu działalności kulturalnej. Bardziej myślimy o Kulczyku, Solorzu…, ale unikają nam organizacje quasi społeczne - mówił Piotr Woyciechowski.
Prezydent „Roman”
– To Andrzej Malinowski, który jest szefem największej organizacji pracodawców. OD 18 lat to jeden z najbliższych współpracowników Waldemara Pawlaka, a także Jana Kulczyka - tłumaczył Woyciechowski.
– Miał czterech oficerów prowadzących – wszyscy po szkołach KGB, albo GRU. Formalnie wiemy o tym, że w 2001 roku WSI w związku z powołaniem IPN przekazało jego teczkę personalną do archiwum, natomiast ta teczka stawia znak zapytania czy tej współpracy w dalszym ciągu nie było - zaznaczył.
– Czym są takie organizacje? Oczywiście konfederacje pracodawców mają za zadanie gromadzić firmy i pilnować interesów i to jest słuszne, ale jeżeli taka konfederacja jest bardzo silna to ona staje się również platformą styku biznesu i polityki, a także lobbingu.
– Ustawa o dialogu społecznym gwarantuje pracodawcom dostęp do prezydenta, do ustaw, wyrażania swojej opinii w trybie legislacyjnym. Po drugie konfederacja pracodawców jest jedyną konfederacją do tego, aby reprezentować interesy w międzynarodowej organizacjo pracy. Oni prowadza nawet w pewnym sensie politykę zagraniczną - stwierdził.