Kontrola NIK wykazała m.in., że policja "lekceważy zgłoszenia o zaginięciu osób". Części osób nie udaje się odnaleźć, bo poszukiwania rozpoczynają się zbyt późno. W sytuacjach, w których decydującą rolę gra czas, poślizg w podjęciu działań bywa nie do naprawienia.
Każdego roku kilkanaście tysięcy osób uznaje się w Polsce za zaginione, a w ostatnich trzech latach liczba ta znacznie wzrosła.
Z tego powodu Najwyższa Izba Kontroli postanowiła przyjrzeć się systemowi poszukiwania osób zaginionych. Kontrolą objęto m.in. to, jak funkcjonariusze Policji stosują procedury regulujące postępowanie w przypadku zaginięcia człowieka.
Wyniki kontroli nie są zadowalające. Zdaniem NIK-u, policja błędnie kwalifikuje osoby zaginione do jednej z trzech kategorii procedur. W niemal połowie jednostek policji objętych kontrolą funkcjonariusze nie potrafili nadać zgłaszanej sprawie kategorii adekwatnej do okoliczności zaginięcia.
"Najczęściej powtarzany błąd dotyczył przypisania zaginionego do zbyt niskiej kategorii. I tak np. osoby zaginione, które powinny zostać zakwalifikowane do kategorii pierwszej, wskazującej na zagrożenie ich życia lub zdrowia, były kwalifikowane do kategorii drugiej, czyli niższej, wymagającej innych, łagodniejszych procedur. To diametralnie zmieniało sposób postępowania na niekorzyść zaginionego. Te ustalenia znajdują potwierdzenie m.in. w Raporcie Fundacji ITAKA, który stwierdza, że policja wykazuje nadmierną powściągliwość w nadawaniu pierwszej kategorii zaginięć" – czytamy w komunikacie.