Po ponad czterech miesiącach podróży 72-letni Francuz Jean-Jacques Savin przepłynął Atlantyk w zrobionej przez siebie drewnianej beczce
Podróżnik wypłynął w Wysp Kanaryjskich w drugi dzień Bożego Narodzenia. W czwartek przybił do wybrzeży Martyniki, wysepki należącej do archipelagu Karaibów.
Savin ogłosił sukces już 27 kwietnia, gdy po 122 dniach na wodzie dopłynął na Karaiby. Po pięciu dniach zaczęło go jednak znosić i musiał poprosić załogę holenderskiego tankowca o podholowanie, żeby prądy nie zniosły go w kierunku odległego wybrzeża Stanów Zjednoczonych, co wydłużyłoby podróż.
„Moje pierwsze kroki na lądzie były niepewne, jakbym był pijany” – napisał na Facebooku po dopłynięciu na Martynikę. Podróżnik podziękował też za ciepłe przyjęcie. „Zaliczyłem pierwszą gorącą kąpiel z mydłem od 127 dni. Zaoferowano mi dowolny posiłek, ale powiedziałem, że będę wdzięczny za dwa jajka” – opowiadał podróżnik, który podczas wyprawy zrzucił 4 kg.
Savin sam wykonał beczkę ze sklejki pokrytej żywicą epoksydową.
French pensioner who set off to float across the Atlantic in a 10ft-long barrel finally arrives at his Caribbean destination after 128 days at sea... and tucks in to some Swiss cheese to celebrate
— Nico Spalato (@NikeSpalato) 8 maja 2019
Jean-Jacques Savin, 71, completed his staggering 2,930-mile journey last week pic.twitter.com/ZnpNor7hlI
71 yaşındaki Jean-Jacques Savin, kendi yaptığı kapsül ile 130 günlük yolculuğunun ardından Atlas Okyanusu'nu geçti. pic.twitter.com/FrejmuMkV9
— Selcuk Eren (@selcukerennn) 8 maja 2019
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Rusiński: wybory w USA są bardzo chaotyczne
Tusk komentuje wybory w USA. Remedium na wszystkie bolączki ma być federalizacja UE. Sakiewicz mocno odpowiada premierowi
Nastolatek z impetem wjechał quadem w busa
Cejrowski: jeśli nie zrobisz w sprawie swojego dziecka awantury, to jakiś zbok przychodzi z piórami w tyłku i …