Od tygodnia nie ma kontaktu z alpinistami, którzy zaginęli na Nanga Parbat. W niedzielę rano śmigłowiec zabrał Alexa Txikona z bazy pod K2. Jego drony mają pomóc w poszukiwaniach. Bask nie dotarł jednak na miejsce, bowiem uniemożliwiły to opady śniegu. Reinhold Messner, jeden z najsłynniejszych himalaistów, nie ma jednak wątpliwości, że szansa na odnalezienie kogoś żywego jest bliska zeru.
Po staraniach Stefano Pontecorvo, włoskiego ambasadora w Pakistanie, udało się wysłać helikopter, który zbadał zbocze góry. Zlokalizowano obóz trzeci, ale nie odnaleziono śladów zaginionych alpinistów. Ostatecznie postanowiono, że pod Nanga Parbat poleci nie rosyjska ekipa, a Alex Txikon, który dysponuje dronami wysokogórskimi. Z powodu problemów z płatnościami, a w końcu złej pogody akcja została jednak przesunięta.
W niedzielę w końcu udało się wystartować śmigłowce i Txikon wraz z zespołem i dronami został zabrany spod K2. Na miejsce jednak nie dotarł, gdyż helikoptery musiały zawrócić ze względu na opady śniegu.
O tym, że prowadzona akcja nie jest już ratunkowa, a jedynie poszukiwawcza mogą świadczyć słowa jednego z najbardziej znanych alpinistów, Reinholda Messnera. - Nadzieja na odnalezienie obu wspinaczy żywych jest bliska zeru - powiedział w wywiadzie dla agencji prasowej AGI. - Zostali prawdopodobnie zasypani przez lawiny. Gdyby mogli, to już by się skontaktowali, wiedząc ilu ludzi się o nich martwi, a w szczególności ich rodziny - dodał.