NEWS REPUBLIKI: Grubo ponad milion i „tajni” eksperci. Ile kosztuje komisja Stróżyka?
![komisja](/sites/default/files/styles/responsive_16_9_600w/public/2025-02/Zrzut%20ekranu%202025-02-11%20o%2007.01.53_0.png?h=4c54f0f6&itok=DdhzaHxW)
Całkowity koszt prac rządowej komisji mającej zbadać rosyjskie i białoruskie wpływy w Polsce zamknął się w 2024 r. kwotą blisko 1,3 mln zł, z tego niemal całość to koszty wynagrodzeń jej członków. Ponad 110 tys. kosztowało 13 ekspertyz i dwie usługi kancelaryjne. Ministerstwo Sprawiedliwości, które obsługuje komisje, nie chce jednak ujawnić kto przygotowywał analizy dla komisji, zasłaniając się bezpieczeństwem ekspertów.
Komisja Stróżyka
Działalność rządowej komisji badającej rosyjskie i białoruskie wpływy w Polsce od początku budzi poważne wątpliwości. Na jej czele stoi gen. Jarosław Stróżyk, szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, oficer zlikwidowanych Wojskowych Służb Informacyjnych. Z kolei członkami komisji jej 11 osób, w tym w tym m.in. były dziennikarz „Gazety Wyborczej, a także pracownicy naukowi z Uniwersytetu Curie-Skłodowskiej, Uniwersytetu Jagiellońskiego, czy SWPS.
W styczniu br. komisja opublikowała liczący 82 raport ze swoich prac. Według prof. Sławomir Cenckiewicza, byłego przewodniczącego państwowej komisji mającej zbadać rosyjskie i białoruskie wpływy w Polsce (jej członkowie zostali odwołani większością głosów w Sejmie przez Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę i Lewicę) kluczowe fragmenty dokumentu to plagiat. Komisja Stróżyka wykorzystała bowiem pracę Michała Wojnowskiego, członka komisji kierowanej przez prof. Cenckiewicza.
![](/sites/default/files/2025-02/Zrzut%20ekranu%202025-02-11%20o%2007.01.12.png)
Ile to kosztuje?
To nie wszystko - raport nie zawiera odpowiednich przypisów do źródeł, co budzi wątpliwości o jego wiarygodność. Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że w 2024 r. koszty funkcjonowania komisji Stróżyka wyniosły blisko 1,3 mln zł.
Dokładnie 1 297 745,46 zł, z tego większość pochłonęły wynagrodzenia jej członków - 1 215 851,77 zł. W sumie w 2024 r. komisja odbyła 15 posiedzeń. Przewodniczył im gen. Stróżyk. Ostatnie takie
posiedzenie w ubiegłym roku odbyło się 13 grudnia 2024 r. W 2025 r. komisja odbyła dwa takie posiedzenia.
Oprócz tego w 2024 r. 36 spotkań odbyli członkowie poszczególnych zespołów do spraw: Bezpieczeństwa (18), Polityki Zagranicznej (8), Dezinformacji (7), Ekonomicznych (3). Zespół ds. Bezpieczeństwa raz spotkał się już w styczniu br.
Jednak faktycznie koszty pracy komisji mogą być wyższe niż wskazane przez resort blisko 1,3 mln zł. Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika bowiem, że w 2024 r. koszty 15 umów zleceń zawartych na potrzeby komisji wyniosły 113 627,25 zł. Z tego dwie to umowy na świadczenie usług
kancelaryjnych. Pozostałe 13 to zlecenia na przygotowanie analiz dotyczących wpływów w Polsce Rosji i Białorusi. Ich całkowity koszt to 93 tys. zł. Resort odmówił jednak podania nazwisk osób, które sporządziły na zlecenie komisji ekspertyzy. Powód?
„Z uwagi na bezpieczeństwo ekspertów, Komisja nie podaje szczegółowych informacji”
- czytamy w odpowiedzi z Wydziału Prasowego Ministerstwa Sprawiedliwości.
![](/sites/default/files/2025-02/Zrzut%20ekranu%202025-02-11%20o%2007.01.53.png)
"Niezależni" dziennikarze
Wcześniej Republika ujawniła wśród osób, które sporządziły analizy dla komisji znaleźli się „niezależni” dziennikarze słynący z krytyki poprzedniej władzy: Anna Mierzyńska, Tomasz Piątek, Marcin Celiński i Klementyna Suchanow.
„Specjalizuję się w analizie zagrożeń informacyjnych, zwłaszcza rosyjskiej dezinformacji w Polsce, fake newsów i manipulacji w sieci. Autorka książki: Efekt niszczący. Jak dezinformacja wpływa na nasze życie”
- pisze Mierzyńska w oficjalnym swoim biogramie. Republika ujawniła, że otrzymała ona z resortu Bodnara 15 tys. zł. Było to wynagrodzenie za wykonanie analizy eksperckiej i sporządzeniu pisemnego opracowania zatytułowanego: "Dezinformacja w mediach społecznościowych wokół kryzysu migracyjnego na granicy białoruskiej. Rosyjskie i białoruskie wpływy oraz działania dezinformacyjne”.
Oprócz Mierzyńskiej, opiewającą na 8 tys. zł umowę ekspercką z Ministerstwem Sprawiedliwości podpisał też Tomasz Piątek.
Przedstawia się jako dziennikarz śledczy, pisarz, specjalizuje się w tropieniu rosyjskich powiązań w polskim życiu polityczno-społecznym, atakujący obóz Prawa i Sprawiedliwości za rzekome relacje z Kremlem.
Niedawno Cezary Gmyz, dziennikarz śledczy ujawnił na portalu Republiki, że ojciec Piątka, Waldemar był konsultantem SB o pseudonimie „Iluzjon”.
Sprawdź: NASZ NEWS: Konsultant „Iluzjon”. Tomasz Piątek i tajemnice jego ojca
„Lewicowy dziennikarz Tomasz Piątek znany z obsesyjnego szukania domniemanych związków z Rosją i Związkiem Sowieckim jest synem Waldemara komunistycznego aparatczyka zarejestrowanego jako konsultant Służby Bezpieczeństwa. Tomasz Piątek przyznał, że sprawdzał informacje na temat
ojca w Instytucie Pamięci Narodowej, ale nie znalazł dokumentów dotyczących jego związków z komunistycznym aparatem represji. Nam takie dokumenty udało się znaleźć bez większego trudu”
- wskazywał Gmyz.
Tyle samo co Tomasz Piątek - 8 tys. zł - otrzymała Klementyna Suchanow, dziennikarka, pisarka, tłumaczka i aktywistka polityczna działająca w Ogólnopolskim Strajku Kobiet. 8 tys. zł miał tez otrzymać za analizę Marcin Celiński. Pieniędzy jednak nie otrzymał, bo nie przygotował jednak dokumentu. Celiński to liberalny dziennikarz i publicysta. W 2017 założył specjalizujące się w literaturze faktu Wydawnictwo Arbitror, którego jest prezesem. To właśnie ten podmiot wydaje książki m.in. Piątka.
![](/sites/default/files/2025-02/Zrzut%20ekranu%202025-02-11%20o%2007.01.38.png)
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X