Jesteśmy zaskoczeni tak silną reakcją już na tym etapie - powiedział rzecznik rządu Piotr Müller odnosząc się do projektu ws. podatku reklamowego . Podkreślił, że poszczególne progi przychodów mogą ulec korekcie, a po zebraniu wszystkich uwag planowane jest spotkanie poświęcone tej kwestii.
Znaczna część prywatnych mediów w środę protestowała we wspólnej akcji "Media bez wyboru", będącej odpowiedzią na zapowiedź przygotowania przez rząd projektu ustawy, której konsekwencją będzie wprowadzenie składki z tytułu reklamy internetowej i reklamy konwencjonalnej. Telewizje TVN24 i Polsat News zamiast programu nadawały specjalny komunikat. Na portalach, m.in. TVN24, Onet oraz Interia czytelnicy nie mogli przeczytać żadnego artykułu. Do akcji przyłączyły się również niektóre dzienniki.
O to, czy jest zaskoczony reakcją niektórych mediów na projekt dotyczący podatku od reklam, rzecznik rządu pytany był w czwartek w Radiu Wnet.
Müller podkreślił, że projekt nie został jeszcze nawet przyjęty przez Komitet Stały Rady Ministrów, "nie mówiąc już o samym rządzie". Dodał, że "zaraz miały rozpocząć się konsultacje społeczne".
- Więc w tym sensie, że w tak wczesnej fazie projektu jest taka silna reakcja - tak, tym jesteśmy zaskoczeni, bo to jest czas na dialog, czas na rozmowę wokół tego projektu, jak ustawić progi finansowe - zauważył.
Zaznaczył, że wszystko odbywa się zgodnie z procedurą legislacyjną.
- Projekt przechodzi nawet fazę prekonsultacji, czyli publikowania założeń i później dopiero, po 16 lutym, ogłoszone będą formalne konsultacje społeczne, międzyresortowe - wskazał rzecznik rządu.
Pytany o środowy protest mediów, Müller odparł, że jego zdaniem była to "daleko idąca decyzja", ale cieszy się, że padają deklaracje świadczące o gotowości do debaty. Według Müllera nie jest prawdziwym stwierdzenie, że rząd chce ograniczyć wolność słowa.
- Ten temat dotyczy tylko i wyłącznie zakresu opłat za reklamy - dodał.
- Myślę, że pod koniec wczorajszego dnia też była taka refleksja, że jest problem do rozwiązania, problem oskładkowania tych koncernów medialnych czy cyfrowych, które unikają opodatkowania, stosują tzw. optymalizacje podatkowe, po to, aby nie płacić właściwych składek i to jest temat, który trzeba rozwiązać - mówił Müller.
- Jesteśmy otwarci na to, by rozmawiać, w jaki sposób ustalić suwaki finansowe, progi podatkowe, tak, żeby w żaden sposób nie zakłóciło to konkurencyjności polskich mediów - zadeklarował rzecznik rządu.
Podkreślił, że debatować można np. nad progiem dla reklamy prasowej.
- Ten próg w przypadku klasycznej reklamy prasowej wynosi ponad 15 mln rocznie, żeby w ogóle zacząć opodatkowanie takiego medium. I tu oczywiście można dyskutować, ale on w praktyce nie dotyka żadnego lokalnego medium - powiedział. Dodał, że do "ewentualnej korekty" są również progi przychodów z reklamy telewizyjnej czy radiowej.
Na pytanie o formułę rozmów w ramach prekonsultacji, Müller odparł, że każdy zainteresowany podmiot może przedstawić swoje argumenty i na piśmie, i osobiście.
- Natomiast myślę, że można spodziewać się też spotkania w nieco szerszym gronie już po zebraniu wszystkich uwag. Wtedy o wiele łatwiej będzie dyskutować, bo będziemy wiedzieć, wokół jakich wskaźników operujemy i gdzie są największe wyzwania - powiedział polityk.
Na początku lutego do wykazu prac legislacyjnych rządu wpisano projekt ustawy, której konsekwencją będzie wprowadzenie składki z tytułu reklamy internetowej i reklamy konwencjonalnej. Zgodnie z założeniami połowa wpływów ze składek od reklam ma trafić m.in. do NFZ.