– Dla nas to jest bardzo krzywdzące, wypowiedzi umieszczane na stronach ambasady rosyjskiej. Albo wypowiedzi Miedwiediewa, który mówi o tym, że polska żywność jest niewartościowa - mówiła premier Kopacz, po raz kolejny odnosząc się do rosyjskiej propagandy, która atakuje Polskę w związku z poruszonym przez prezydenta Dudę problemem niedożywionych dzieci.
Według GUS-u w skrajnym ubóstwie żyje 900 tys. dzieci. Oznacza to, że dochód na osobę w takich rodzinach jest niższy od minimum koniecznego do spełnienia podstawowych potrzeb. Problem ubóstwa i niedożywionych dzieci poruszył podczas swojego orędzia w Sejmie Andrzej Duda, w odpowiedzi na co z ław posłów PO słychać było buczenie. Sprawa reakcji polityków Platformy była szeroko komentowana w mediach, które skrytykowały posłów za nieodpowiednie zachowanie.
Kiedy można mówić o niedożywionych dzieciach
Premier Kopacz spotkała się z dziennikarzami podczas wizyty w 33. Bazie Lotnictwa Transportowego w Powidzu. Pytana o oświadczenie Ambasady Federacji Rosyjskiej ws. niszczenia polskiej żywności oraz wypowiedzi na temat głodujących dzieci w Polsce, Kopacz stwierdziła, że poruszanie tego problemu "daje argumenty" do sformułowań, którymi atakuje strona rosyjska.
– Dla nas to jest bardzo krzywdzące, wypowiedzi umieszczane na stronach ambasady rosyjskiej. Albo wypowiedzi Miedwiediewa, który mówi o tym, że polska żywność jest niewartościowa. I wtedy, kiedy odnoszą się… mówię o wypowiedzi najprawdopodobniej z ambasady płynącej, że w związku z tym tą polską żywność zamiast wysyłać gdziekolwiek, to dajmy naszym głodującym dzieciom – daje to argument do tego, żeby tego rodzaju sformułowania padały, a to autentycznie nie służy – tłumaczyła Ewa Kopacz.
Jak dodała, polska żywność jest "zdrowa i spełnia wszelkie standardy europejskie".
Energetyka – bez komentarza, dopłaty na kolejne dziecko – czcze obietnice
Podczas konferencji prasowej Ewa Kopacz była także pytana o komentarz wobec sytuacji branży energetycznej w Polsce. Premier nie odpowiedziała, ponieważ niewygodnym pytaniem szybko zajął się rzecznik rządu Cezary Tomczyk odpowiadając na pytanie dziennikarki: "Bardzo proszę o następne pytanie".
Premier Kopacz odpowiedziała natomiast na pytanie dotyczące kontrowersyjnego pomysłu dopłaty w kwocie 500 złotych na dzieci w rodzinach wielodzietnych oraz na kolejne dzieci, poczynając od drugiego w rodzinach o średnim dochodzie.
Jak tłumaczyła, chciałaby aby prezydent był w stanie zrealizować swoje zapowiedzi z kampanii wyborczej. – Ma do tego prawo, ma też inicjatywę legislacyjną. Sam jest jest prawnikiem, ma swoich doradców i prawników. Ale nie będę w tej chwili podpisywać się pod projektem, który wiem, że będzie tylko i wyłącznie czczą obietnicą, bez pokrycia w budżecie – skomentowała.
Czytaj więcej:
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Bliska współpracownica Tuska blokuje "Republikę" w KPRM, jej partner jest wydawcą w TVN24
TYLKO U NAS