Staramy się, aby restrykcje i obostrzenia, które do tej pory były wprowadzone, były przestrzegane i uważnie monitorujemy sytuację, jak te przepisy wpływają na dynamikę zachorowań – powiedział w czwartek szef KPRM.
Szef KPRM pytany czy w tej chwili jesteśmy bliżej czy dalej od wprowadzenia narodowej kwarantanny, odparł:
- Myślę, że jesteśmy podobnie daleko i podobnie blisko tego rodzaju decyzji.
Jak dodał, wydaje się, że w ostatnich kilku dniach następuje "mała stabilizacja", jeżeli chodzi o dynamikę zachorowań, ale to - zaznaczył - jest za krótki czas, żeby takie "twarde i zdecydowane oceny formułować".
Dworczyk podkreślił, że wprowadzenie narodowej kwarantanny, zależy od nas.
- To zależy nie tylko od służby zdrowia, od działań rządu, ale też od samodyscypliny obywateli - podkreślił.
Dopytywany czy w najbliższych dniach rząd planuje dokonać jakichś zmian we wprowadzonych restrykcjach związanych z epidemią koronawirusa, Dworczyk zwrócił uwagę, że Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego spotyka się codziennie i to na nim zapadają takie decyzje.
- W tej chwili nie wiem, żeby były prowadzone jakieś dyskusje na temat zasadniczych zmian. Na razie staramy się, aby restrykcje i obostrzenia, które do tej pory wprowadziliśmy, były przestrzegane i uważnie monitorujemy sytuację, jak te przepisy wpływają na dynamikę zachorowań - wskazał.
Minister był też pytany o kwestię przyjmowania pacjentów do szpitala tymczasowego, który powstał na Stadionie Narodowym w Warszawie. Minister tłumaczył, że w tej chwili są to pacjenci chorzy na Covid-19, którzy wymagają hospitalizacji, ale przebieg ich choroby jest albo lekki albo średni. Podkreślił, że chodzi o to, by dzięki temu zwalniać łóżka dla najciężej chorych w tradycyjnych szpitalach.
- Jeżeli system służby zdrowia ugnie się lub będzie tak przeciążony, że nie będzie mógł w szpitalach stacjonarnych przyjmować tych najcięższych przypadków, wtedy również takie osoby będą hospitalizowane w szpitalu narodowym, w innych szpitalach tymczasowych; tam jest do tego przygotowana infrastruktura, są wszystkie urządzenia, jak respiratory, czy inny sprzęt niezbędny do tego żeby ich leczyć - powiedział.
- Dopóki można te najcięższe przypadki leczyć w szpitalach stacjonarnych, dopóty tam będą te osoby leczone - zaznaczył.
- Zawsze opieka w szpitalach tradycyjnych, stacjonarnych z całą infrastrukturą (...), zapleczem personelu, zawsze będzie lepsza. My nigdy nie mówiliśmy, że szpitale tymczasowe mają konkurować ze szpitalami stacjonarnymi, tradycyjnymi. Zawsze premier Mateusz Morawiecki i szereg polityków i lekarzy mówiło, że szpitale tymczasowe to jest ostatnia linia obrony - powiedział.