– Moim priorytetem jest autopoprawka do budżetu na 2016 rok i realizacja zapowiedzi sztandarowego programu – "500 plus". Ten program powinien wejść w życie na wiosnę, daje nam to kilka tygodni, żeby przygotować poprawkę. Już rozpoczęliśmy prace – zapowiadał na antenie Telewizji Republika minister finansów Paweł Szałamacha.
Szałamacha zaprezentował również źródło finansowania tego projektu. Dokładnych wyliczeń nieustannie domaga się opozycja, której nie satysfakcjonują wyjaśnienia premier Beaty Szydło z expose.
– Podstawowe pozycje dochodowe zostały wskazane przez panią premier. Wprowadzimy podatki sektorowe, to wpływ do budżetu rzędu 7-8mld zł rocznie. Zrobimy również rzecz, która nie jest zbyt popularna, czyli pobór dywidend, zwiększymy nieco ich pobór ze spółek Skarbu Państwa, co przyniesie około 1 mld zł ekstra. Mam nadzieję, że ściągalność VAT-u przyniesie efekty już pod koniec przyszłego roku, co da między 2-3 mld złotych. Zaakceptuję także polityczne ryzyko związane z kwotowym zwiększeniem deficytu budżetowego, postaramy się żeby nie przekroczyć jego limitu – tłumaczył. – Suma tych kwot pozwala nam sfinansować program "500 plus" – zapewniał minister finansów.
Paweł Szałamacha mówił również o zmianach, do których dojdzie w obszarze kontroli skarbowej i skuteczności w ściąganiu podatku VAT.
– Zmiana będzie składała się z czterech elementów – reforma instytucjonalna, czyli powołanie krajowej administracji skarbowej, ponieważ pobór VAT-u jest dzisiaj podzielony pomiędzy administrację celną i administrację skarbową, w tę lukę profesjonalne struktury przestępcze wyłudzające VAT. Pójdą tez zmiany kadrowe, w wielu miejscach te osoby, pracujące w administracji skarbowej, się nie sprawdzają, ta ściągalność VAT-u spada. Trzeci element układanki to zmiany prawne, wprowadzenie mechanizmów, które działają już w innych państwach. Czwarty puzzel to wyposażenie administracji w nowoczesne narzędzia – tłumaczył.
Dopytywany, dlaczego poprzedni rząd nie zajmował się tą kwestią i pozwalał na to, żeby państwo było oszukiwane, Szałamacha stwierdził, że są dwie interpretacje: "jedna bardziej korzystna dla poprzednich władz, druga już mniej".
– Poprzednicy być może musieli się zajmować innymi rzeczami, np. kryzysem finansowym, ale moim zdaniem to było zaniechanie, brak rekcji na czas, wynikające z wulgarnej podręcznikowej wersji liberalizmu. Uznawano, że ta sfera patologii jest rodzajem wolności obywatelskiej. Chcieli dać swobodę także zjawiskom patologicznym. To było uzasadnienie dla nieróbstwa – uznał.