Przejdź do treści
Mieszkańcy gdyńskiego Fikakowa, odetchnęli z ulgą po odnalezieniu ciała Grzegorza Borysa!
Twitter@PAPinformacje

Po odnalezieniu w poniedziałek ciała 44-letniego Grzegorza Borysa, podejrzanego o zabójstwo 6-letniego syna, mieszkańcy gdyńskiej dzielnicy Fikakowo, odetchnęli z ulgą. W rozmowie z korespondentem PAP mówili, że przez ponad dwa tygodnie, w trakcie poszukiwań mężczyzny, bali się wychodzić z domów.

"Nareszcie będzie spokój. Ludzie już się nie będą martwili" - mówił korespondentowi PAP mieszkaniec gdyńskiej dzielnicy Fikakowo pan Zdzisław.

W poniedziałek, po 18. w dniach od rozpoczęcia poszukiwań, ciało Grzegorza Borysa wyłowiono ze zbiornika wodnego Lepusz, który znajduje się w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, po drugiej stronie osiedla, gdzie mieszkał poszukiwany mężczyzna. Łączy je wiadukt nad Obwodnicą Trójmiasta prowadzący do ulic Źródła Marii i Lipowej.

"Mężczyzna został ujawniony pod jedną z pływających wysp, które funkcjonariusze rozcinali, aby dokładnie przeszukać te miejsca" - mówiła rzeczniczka pomorskiej policji kom. Karina Kamińska. Dodała, że zwłoki ujawnili saperzy z 43. Batalionu Saperów w Rozewiu.

"Nareszcie" - powiedziała pani Teresa z Fikakowa, kiedy dowiedziała się o zakończonych poszukiwaniach. "Będzie już spokój" - dodała.

Podkreśliła, że przez 18 dni, od kiedy rozpoczęto obławę za podejrzanym o zabójstwo 6-letniego syna, wśród mieszkańców dzielnicy Fikakowo, zapanował niepokój. "Emocje były bardzo duże. Zależało nam, żeby jak najszybciej go zatrzymano" - mówiła.

"Nie chodziliśmy do lasu, bo nie chcieliśmy przeszkadzać policjantom, baliśmy się też, żeby go przypadkiem nie spotkać" - tłumaczyła.

W trakcie obławy za poszukiwanym do osób przebywających w Gdyni, Gdańsku i Sopocie były wysyłane alerty Rządowego Centrum Bezpieczeństwa z prośbą, by nie utrudniać działania służbom i nie chodzić na teren objęty poszukiwaniami mężczyzny. Od piątku służby przeczesywały dwuhektarowy teren wokół zbiornika wodnego Lepusz w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym.

Znalezione ciało mężczyzny w zbiorniku wodnym to prawdopodobnie poszukiwany Grzegorz Borys (PAP)#PAPInformacje pic.twitter.com/v8gml5NXjI

— PAP (@PAPinformacje) November 6, 2023

Alerty od RCB otrzymywała również pani Patrycja, która mieszka niedaleko bloku, w którym doszło do zabójstwa 6-letniego Aleksandra. "Poszukiwania były dla nas męczące, wciąż widzieliśmy policję i żandarmerię wojskową jeżdżące na sygnałach, dostawaliśmy alerty, by nie wchodzić do lasu. Wierzyliśmy, że to wszystko jest robione w dobrym celu" - mówiła mieszkanka Fikakowa.

Podkreśliła, że znała Grzegorza Borysa, i "była w szoku, że w takim bliskim otoczeniu to się wydarzyło". "Kiedy rano przeczytałam, że znaleziono go martwego, to odczułam ulgę" - dodała.

Ulgę - jak przyznał - odczuł również pan Karol. "Do tej pory to była spokojna okolica, zdarzało mi się, przed tym wydarzeniem, nie zamykać drzwi wejściowych do mieszkania" - mówił. Zaznaczył, że po tej tragedii, "wszystko się zmieniło". "Wiedząc, że on gdzieś tam jest, w tym lesie, odczuwałem lęk" - dodał i tłumaczył, że ze względów bezpieczeństwa wychodził po swoją dziewczynę na przystanek autobusowy, żeby odprowadzić ją do domu.

W poniedziałek na miejscu ujawnienia zwłok pracował prokurator wojskowy, żandarmeria wojskowa oraz policjanci. Pod nadzorem prokuratora wykonywano czynności procesowe. Po kilku godzinach od znalezienia zwłok prokuratura poinformowała, że jest to poszukiwany Grzegorz Borys.

"Szkoda, że on nie odpowie za to, co zrobił przed sądem. Według mnie, nie miał odwagi cywilnej, by odpowiedzieć za swój czyn" - stwierdziła mieszkanka gdyńskiego osiedla pani Teresa.

Rzeczniczka prasowa Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Elblągu kpr. Daria Lubianiec podała PAP, że miejsce w którym znaleziono ciała 44-latka zostało wytypowane po analizie zabezpieczonych śladów i po naradach w centrum operacyjnym.

Ciało Grzegorza Borysa - jak przekazała kom. Kamińska - decyzją prokuratora zostało zabezpieczone do badań sekcyjnych, które mają wykazać, co było bezpośrednią przyczyną śmierci poszukiwanego. Zaznaczyła, że śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.

PAP, Twitter

Wiadomości

Prawie 4 miliony Polaków może stracić pracę przez AI

Prof. Krysiak: rząd będzie sięgał po drastyczne środki cięć wszędzie, gdzie to możliwe

Miedwiediew grozi użyciem broni jądrowej

Panczeniści rozdzielili medale podczas mistrzostw Polski

Kard. Raymond Burke krytykuje synodalność

Rusiński: wybory w USA są bardzo chaotyczne

Tusk komentuje wybory w USA. Remedium na wszystkie bolączki ma być federalizacja UE. Sakiewicz mocno odpowiada premierowi

Nastolatek z impetem wjechał quadem w busa

Cejrowski: jeśli nie zrobisz w sprawie swojego dziecka awantury, to jakiś zbok przychodzi z piórami w tyłku i …

Ranking FIDE: Carlsen nadal liderem, Duda na 13. pozycji

Gembicka: sytuacja w służbie zdrowia jest tragiczna, nie ma nawet kroplówek

Z zalewu wyłowiono ciało kobiety

Skandal. Holland przyrównała prezydenta Dudę do... d***!

Kadra biathlonistek mierzy wysoko

Rząd wysyła wojsko do powodzian. Nieoficjalnie mówi się o ponad 300 ofiarach

Najnowsze

Prawie 4 miliony Polaków może stracić pracę przez AI

Kard. Raymond Burke krytykuje synodalność

Rusiński: wybory w USA są bardzo chaotyczne

Tusk komentuje wybory w USA. Remedium na wszystkie bolączki ma być federalizacja UE. Sakiewicz mocno odpowiada premierowi

Nastolatek z impetem wjechał quadem w busa

Prof. Krysiak: rząd będzie sięgał po drastyczne środki cięć wszędzie, gdzie to możliwe

Miedwiediew grozi użyciem broni jądrowej

Panczeniści rozdzielili medale podczas mistrzostw Polski