Jest wniosek wojewody o uznanie czterech miejscowości szczególnie dotkniętych przez wichurę i trąbę powietrzną za miejsca noszące znamiona klęski żywiołowej – poinformował podczas sobotniego briefingu prasowego wojewoda małopolski Łukasz Kmita.
Jak przekazał wojewoda, najbardziej ucierpiały w wyniku czwartkowej wichury i trąby powietrznej miejscowości: Librantowa, Koniuszowa, Łęka Siedlecka i Boguszowa.
Wniosek do premiera o uznanie Librantowa i Koniuszowa za miejsca noszące znamiona klęski żywiołowej będzie poszerzony o kolejne dwie miejscowości.
- Po dokładnej analizie z Inspekcją Nadzoru Budowlanego, strażą pożarną oraz z innymi służbami, chcieliśmy poinformować, że wniosek ten będzie rozszerzony, między innymi dlatego, że w kolejnych godzinach w piątek spływały nowe informacje o uszkodzeniach – przekazał Kmita.
Łączna liczba interwencji straży pożarnej dotycząca skutków wichury i trąby powietrznej w Małopolsce to 912. W akcję było zaangażowanych 5 tys. strażaków.
- Możemy mówić o cudzie, że żadna z osób nie została ciężko poszkodowana i nikt nie zginął – mówił Kmita.
Jak przekazał wojewoda, w piątek w godzinach nocnych siedem zespołów kontrolnych zakończyło pracę. Inspektorzy byli ściągnięci nie tylko z powiatu nowosądeckiego, ale także z Nowego Sącza i z inspektoratu w Krakowie. Skontrolowano 76 gospodarstw na terenie powiatu nowosądeckiego: 40 gospodarstw mieszkalnych, 35 budynków gospodarczych oraz jeden kościół.
Komisje stwierdziły, że w wyniku nawałnicy w powiecie limanowskim zostało uszkodzonych pięć budynków mieszkalnych, ale tam straty nie są na tyle duże, żeby wymagało to wpisania na listę samorządów, które muszą być w szczególny sposób potraktowane przy odbudowie. W powiecie olkuskim zostały uszkodzone 54 budynki, a w powiecie miechowskim 70 budynków. Tam również nie ma potrzeby wpisania zniszczeń na szczególną ścieżkę odbudowy. Podobnie w przypadku pięciu uszkodzonych budynków w powiecie proszowickim.
Na terenie gminy Chełmiec nie zakończono jeszcze szacowania strat. Do wojewody wpłynął natomiast wniosek z gminy Korzenna dotyczący dziewięciu poszkodowanych rodzin.
- Oczekujemy od samorządowców jeszcze dzisiaj pilnego przesłania wniosków. Urząd Wojewódzki działa i oczekuję na to, aby samorządowcy przesłali listy, byśmy mogli na tej podstawie pierwszą pomoc do 6 tys. zł dla poszkodowanych przekazać – apelował Kmita.
Wojewoda zapowiedział, że Urząd Wojewódzki niezwłocznie przeleje pierwsze zasiłki dla poszkodowanych w wysokości 6 tys. zł, jak tylko dostanie stosowny protokół z urzędu danej gminy. Podobnie w przypadku następnej transzy zasiłków celowych w wysokości do 100 tys., a w przypadku całkowitych zniszczeń do 200 tys. zł.
- Całkowitych zniszczeń nieruchomości mieszkalnych nie ma, ale to jeszcze potwierdzi Inspektor Nadzoru Budowlanego. Poleciłem moim urzędnikom, aby w przypadkach wątpliwych albo dyskusyjnych uznawać jak najwyższą pomoc dla osób poszkodowanych, ponieważ nie ma dzisiaj czasu, aby zastanawiać się, czy coś kosztowało 95 czy 100 tys. zł – mówił wojewoda.