Michalkiewicz: Prezydent trochę przestraszył się własnej odwagi
W dzisiejszym „Politycznym Podsumowaniu Tygodnia” gośćmi Jacka Ożóga byli publicysta Stanisław Michalkiewicz, ekspert od terroryzmu dr Rafał Brzeski i Piotr Strzembosz z Prawicy RP. Rozmowa dotyczyła podpisania przez prezydenta ustaw reformujących wymiar sprawiedliwości.
Jak można ocenić zakończenie konfliktu wokół reformy wewnątrz obozu rządzącego? – Chciałbym przypomnieć o dwóch związanych z tym okolicznościach. Po pierwsze prezydent zawetował ustawy po 45 minutowej rozmowie z kanclerz Merkel. Rzecznik rządu niemieckiego przyznał, że sprawa praworządności była omawiana w trakcie tej rozmowy. Niemiecka prasa pisała, że Kanclerz wręcz interweniowała w tej sprawie. To był kolejny krok na drodze do emancypacji prezydenta od swojego wynalazcy. Przypomnę deklarację prezydenta gdy kierował do Sejmu swoje ustawy, że jeśli one zostaną przepracowane to ich nie podpisze. O ile mi się wydaje to te ustawy mają 35 poprawek a prezydent je podpisał. Dlaczego pan prezydent je podpisał? Trochę się przestraszył własnej odwagi. Gdyby przeciął ostatecznie pępowinę, spalił mosty za sobą, to zostałby pozbawiony wszelkich popleczników – odpowiada Stanisław Michalkiewicz.
– Chciałbym wiedzieć czym Angela Merkel postraszyła prezydenta. Ta groźba albo się zdezaktualizowała, albo pan prezydent przestraszył się reakcji. Reakcja internetu była brutalna - „panie prezydencie niech pan zapomni o reelekcji.” Taka była powszechna reakcja. Myślę, że rekonstrukcją, roszadą premierów, prezydent został w pewnym sensie zaskoczony. Może dotarło do niego, że popularność Beaty Szydło nie spadnie, a być może wzrośnie, to wówczas byłaby jedynym politykiem PiS-u, który mógłby być kontrkandydatem w wyborach prezydenckich. Premier Szydło spełniła mnóstwo rzeczy społecznych, wykazała serce dla osób pokrzywdzonych. To jej przysporzyło olbrzymiej popularności. Jeśli te popularność zachowa to mogłaby wygrać z prezydentem Dudą – stwierdza dr Brzeski.
"Chodzi o to, żeby wyeliminować agenturę ze środowiska sędziowskiego"
– To była generalna próba sił w ramach tego obozu politycznego. Każda ze stron nacisnęła tyle ile mogła. Pan prezydent wyrażał swoją podmiotowość. Trudno powiedzieć, czy prezydent jest wygrany, bo nie wiem, czy te ustawy będą rzeczywiście reformować. Ważne jest to nie kto będzie tym sterował, ale jakie będą tego efekty. Jeżeli spolegliwość sędziów miała miejsce wcześniej to może mieć i teraz. Pan prezydent wykonał pewien ruch, który wystudził zapędy jądra PiS-u. Moim zdaniem to dobry ruch, bo prezydent powinien być podmiotem. W kwestii reelekcji to prezydentowi nie powinno zależeć na tym, żeby sprawować długo urząd, ale żeby sprawować władzę dla kraju – zauważa Piotr Strzembosz.
Co jest ważne dla reformy wymiaru sprawiedliwości?– Chodzi o to, żeby wyeliminować agenturę ze środowiska sędziowskiego. Przez 27 lat sędziowie wyemancypowali się się od wszelkiej zależności od organów państwa, które im tylko płaciły. Przypomnę, że WSI istniało do do 2006 r. i werbowały agentury gdzie się tylko dało i nie były to gospodynie domowe. Sędziowie powinni podlec weryfikacji ze strony obywatelskiej. Można by było powiązać to z wyborami. Sędziowie powinni czuć nad sobą jakiś bat – dodaje Stanisław Michalkiewicz.
– Kontynuowałbym kwestię agenturalności, przypomnę, że w drugiej połowie lat 80-tych STASI otrzymało prawo werbunku na terenie Polski. Ile z tej agentury zostało przeje przez BND ( Federalna Służba Wywiadowcza). Po werbunku trzeba im coś płacić. Najprostszy sposób płacenia agentów to jawny sposób. Zaproszenie go na poważną konferencję naukową, żeby wygłosił wykład i zapłacić mu wysokie honorarium. To są metody działania, w ten sam sposób działano w Polsce. Wątpię, żeby całość kasty prawniczej uniknęła takich działań – zakończył dr Rafał Brzeski.