W pierwszym filmie porusza "w najwyższym stopniu niepokojące" zajście z sieci sklepów IKEA. Chodzi o pana Tomasza K., który na wewnętrznym forum IKEI, stwierdził, że "akceptacja i promowanie homoseksualizmu i innych dewiacji to sianie zgorszenia", co uzasadnił dwoma cytatami z Pisma Świętego. Napisał to w odpowiedzi na włączenie się firmy w międzynarodowy dzień LGBT i udostępnienie pracownikom opracowania pt. "Włączenie LGBT+ jest obowiązkiem każdego z nas".

CZYTAJ WIĘCEJ: Wraca głośna sprawa pracownika zwolnionego z IKEI. "Jako katolik nie mogę uczestniczyć w propagowaniu ideologii sprzecznej z moją wiarą"

Michalik nie owija w bawełnę. Zupełnie zakrzywiając rzeczywistość, zarzuca zwolniemu z IKEA, że ten "mówił, że homoseksualistom, należy się śmierć". – To, co zrobiła firma IKEA, jest zgodne z polskim prawem – nie poprzestaje. Dalej jest coraz lepiej. Powołuje się na art. 32 konstytucji, "zakazujący dyskryminacji z jakiejkolwiek przyczyny". Nic to, że zastosowanie artykułu działa na korzyść pana Tomasza K.

– Chciałam wyrazić ubolewanie, że prywatna firma postępuje prawidłowo z polskim prawem, a nie robi tego polski rząd. W tej sytuacji mamy do czynienia z nieprzestrzeganiem polskiego prawa. Wprost nie przestrzega się polskiego prawa! Bez ogródek, rząd staje po stronie kogoś, kto grozi komuś śmiercią. Rząd grozi firmie, które zwolniła tego człowieka, w sposób absolutnie niedozwolony – mówi Michalik na nagraniu.

Warto przywołać słowa samego zainteresowanego, który w wywiadach podkreślał, że zawiązując umowę o pracę ze szwedzką firmą, zobowiązał się wyłącznie do sprzedaży mebli. Red. Michalik, powołując się na art. 32 konstytucji powinna wiedzieć zatem, że narzucanie katolikowi promowanie środowisk homoseksualnych jest niezgodne z jego wiarą, czyt. jest atakiem na wyznanie.
Zarzucanie panu Tomaszowi K., że ten groził śmiercią osobom homoseksualnym, kwalifikuje się na oś sporu, której rozwiązania można by szukać na drodze sądowej.

Działalność na YouTube

Kanał Elizy Michalik liczy dziś ok. 2,3 tys. subkrypcji. Jak wskazuje w pierwszym nagraniu, zamierza "dzielić się spostrzeżeniami na różne tematy".

– Tak naprawdę stęskniłam się za widzami, za reakcjami, stąd pomysł i potrzeba "pójścia w internet". Chciałabym w tych filmikach mówić o polityce, przynajmniej na początku, gdy kanał będzie się rozkręcał. Potem pojawią się i inne tematy: obyczajowe, społeczne. Będą też felietony, a z czasem rozmowy z zapraszanymi przed kamerę gośćmi - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Eliza Michalik. Dodaje, że YouTube będzie aktywnością zawodową, na której skupi się w najbliższym czasie.