Do tego wstrząsającego zdarzenia doszło w Bolesławcu. 35-letnia Joanna S. rzuciła się z nożem na swojego dwuletniego syna i zadała mu kilka ciosów nożem w brzuch. Dziecko udało się cudem uratować. Kobieta próbowała podciąć sobie żyły.
Po wyjściu Joanny S. ze szpitala psychiatrycznego, sąd pozwolił jej raz w miesiącu widywać dzieci. Ich ojciec jest przerażony, bo – jak twierdzi – atak może się powtórzyć.
1 kwietnia 2014 w kamienicy w centrum Bolesławca doszło do tragedii, która wstrząsnęła całą Polską. 35-letnia Joanna S. raniła nożami swojego niespełna dwuletniego syna Emila, a sama podcięła sobie żyły.
– Młodszy syn prawdopodobnie spał. Ona poszła do kuchni po nóż i zaczęła dźgać go w brzuch. I nadgarstki mu podcięła. Zadała mu osiem ciosów, a sama podcięła sobie nadgarstki i cios w brzuch zadała – mówił reporterowi „Interwencji” Seweryn Kowalik, ojciec Emila i Juliana.