Największe kontrowersje dziennikarza budzi zmiana okładki oraz publikacja wywiadu mimo braku autoryzacji. "Wprost" odpowiada.
Kolonko stawia dwa ważne warunki konkursu – wybór prezesa w głosowaniu SMS-owym i przesłuchania dostępne na żywo dla każdego. W przypadku spełnienia tych warunków dziennikarz pewny jest zwycięstwa. W rozmowie z Elizą Olczyk, w najnowszym "Wprost" padają słowa – Powiem tyle: jeśli Rada Mediów Narodowych przeprowadzi konkurs na warunkach, jakie podaję -wygram ten konkurs. Potem mój zespół w jeden miesiąc sprawdzi kondycję finansową TVP. Jeśli uznamy, że mogę im pomóc, zostanę prezesem. Jeśli nie, zrezygnuję, wskażę następcę. Jeśli mogę pomóc, w dwa sezony poprawię oglądalność TVP - wyprowadzę TVP na lidera rynku i odejdę - przekonuje Kolonko.
Forma wywiadu zaprezentowana przez redakcję Wprost wywołała oburzenie u Maxa. Na Twitterze dziennikarz prezentuje m.in. wyrwany z kontekstu śródtytuł, twierdzi również, że umawiał się z redakcją na inną wizję okładki.
#MaxTVp Co Twoim zdaniem powiedzialem ja - a co chcieli zmanipulowac prymitywni buszmeni z WPROST? pic.twitter.com/CbiNp7Hd5e
— maxkolonko (@maxkolonko) 15 sierpnia 2016
– Bardzo nam się podoba zdjęcie muskulatury Pana Maxa Kolonko i pięć minut nie zastanawialibyśmy się, by je wyeksponować na wszystkich stronach naszego tygodnika. Gdyby nie to, że rozdzielczość zdjęcia była zbyt słaba. Zdjęcie, które daliśmy, było naszym drugim wyborem, idealnie pasującym do amerykańskiego ducha i wizji Pana Maxa – odpowiada Tomasz Wróblewski, redaktor naczelny "Wprost". – Co do samego tekstu, autoryzowaliśmy go dwukrotnie, starając się utrzymać zgodność z językiem polskim i pewnie autoryzowalibyśmy i trzeci raz, ale machnęliśmy ręką i przyjęliśmy drugą wersję Pana Maxa. Wszystkie zachowaliśmy w archiwum, by pamiętać wspaniałe doświadczenia ważnych wywiadów "Wprost" – dodaje redaktor naczelny tygodnika.