– Wystąpienie Tomasza Lenza jest sygnałem, że liderzy opozycji nie chcieli bezpośrednio angażować się w sprawę odwołania marszałka Kuchcińskiego – powiedział Marek Król, gość studia Telewizji Republika. Publicysta odniósł się także do niedawnego kongresu sędziów, który odbył się w warszawskim Pałacu Kultury i Nauki.
Opozycja szykuje wniosek o odwołanie minister edukacji
- Podczas debaty toczącej się po złożeniu wniosku o odwołanie obecnego Marszałka Sejmu świetne wystąpienie miał Jarosław Kaczyński, który z humorem i dystansem odpowiedział na zarzuty zawarte w przemówieniu posła drugiego planu w Platformie Obywatelskiej. Wystąpienie Tomasza Lenza z wnioskiem o odwołanie Kuchcińskiego jest sygnałem, że Schetyna i inni liderzy nie chcieli zaangażować się w tę sprawę. Swój popis miał również Ryszard Petru – mówił na antenie Telewizji Republika Marek Król.
Publicysta analizował również, czemu miało służyć złożenie wniosku przez PO, skoro do przewidzenia był wynik głosowania nad odwołaniem Marka Kuchcińskiego z fotela drugiej osoby w państwie. - Po przygaśnięciu sprawy Trybunału Konstytucyjnego każde 5 minut obecności opozycji w mediach jest dla niej dobre. Teraz opozycja przymierza się do wniosku o odwołanie minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej w związku z ideologizacją procesu wychowawczego. Moim zdaniem każde państwo realizuje w procesie nauczania politykę historyczną, aby wychować świadomego i mądrego obywatela – dodał Król.
Czy obecność Mateusza Kijowskiego, lidera KOD, na pogrzebie „Inki” i „Zagończyka” należy uznać za sukces realizowanej przez władzę polityki historycznej? - Niewątpliwym sukcesem jest złamanie człowieka, który jest wnukiem utrwalacza władzy ludowej. Dziadek Kijowskiego pewnie przewraca się teraz w grobie. Jest to jednak kolejny spektakl KOD, ponieważ w żadną przemianę Kijowskiego nie wierzę. To typowy przykład obywatela lemingradu, któremu ktoś z Czerskiej kazał zaistnieć. Według dawnych mediów mainstreamowych to bohaterem pogrzebu nie była „Inka” i „Zagończyk” tylko właśnie Kijowski, który miał zostać ze swoim kolegą pobity. Te właśnie elementy, wraz z wyjściem Lecha Wałęsy z kościoła przed przemówieniem Andrzeja Dudy, były tam szczególnie eksponowane – komentował gość Telewizji Republika.
"Kongres może zwołać każdy - nawet hodowcy drobiu lub kloszardzi"
Poruszony został w rozmowie również temat Nadzwyczajnego Kongresu Sędziów Polskich, który odbył się w minioną sobotę w Warszawie. Zdaniem Marka Króla, kongres ten był bardzo upolityczniony, a sędziowie na dobra sprawę zajmują się samymi sobą. - Kongres został upolityczniony poprzez obecność polityków i kierowanie licznych uwag pod adresem rządzących. Eksponuje się trójpodział władzy, ale sędziowie nie są władzą, są grupą obsługującą społeczeństwo, mają pilnować, by państwo prawa istniało. Sędziowie zajmują się samymi sobą, ważne jest ich samopoczucie, a stan sądownictwa – mimo że jest bardzo dużo dobrych sędziów – jest tragiczny. Ponadto, kongres w demokratycznym kraju może zwołać każdy – nawet hodowcy drobiu czy kloszardzi – dodał Król.
Odnosząc się do słów sędzi NSA, Ireny Kamińskiej, która określiła sędziów jako nadzwyczajną kastę ludzi, Marek Król zaproponował, aby ograniczyć apanaże oraz immunitet sędziów jedynie na czas procesu. - Sędziowie są teraz w sytuacji szatniarza z Barei, których decyzja jest nie do podważenia - „nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi?” - cytował fragment kultowego „Misia” publicysta. - Należy skopiować model amerykański z wyborami sędziów i prokuratorów. Sędziowie zaczynają mieć w Polsce niekontrolowaną władzę, a fakt że są nietykalni, niepodważalni na swoich stanowiskach, doprowadza do tego, że przestają się rozwijać. Tak jak w anegdocie o profesorach, którzy po otrzymaniu tytułu sprzedawali całą swoją bibliotekę.
Polscy noworuscy
Publicysta skomentował także w kilku słowach niedawną opinię aktorki Pauliny Młynarskiej o kanonizowanej wczoraj Matce Teresie. Młynarska na swoim Facebooku o nowej świętej pisała, że „fascynowało ją cierpienie, które potrafiła gloryfikować ze swadą godną prawdziwej psychopatki”. - Mówi się, że gdy Pan Bóg chce kogoś ukarać, to odbiera mu rozum. Wiedząc o dziele Matki Teresy, to co mówi Młynarska jest głupie i tragiczne. Reprezentuje ona typowy przykład myślenia lemigowego, egoistycznego, w bardzo małym stopniu nastawionego na innych ludzi. Takich ludzi nazywam „polskimi noworuskimi”. Oni nie potrafią ogarnąć, że ktoś inny był kryształowy i kierował się w życiu tym, co najważniejsze. Czas pokaże, czy dłużej pamiętana będzie Matka Teresa czy Paulina Młynarska – spuentował Marek Król.