Gościem Marcina Bąka w programie "Wolne Głosy" był europarlamentarzysta Marek Jurek. Rozmowa dotyczyła m.in. pomysłu wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych w Polsce.
– Mam nadzieję, że Święta w Polsce przebiegną spokojnie - powiedział Marek Jurek. - Oby politycy nie będą psuli Polakom świąt, bo są oni po to, żeby kształtować życie społeczne. Mam nadzieję, że będziemy potrafili zawiesić spory i konflikty na czas Świąt i spędzić je spokojnie - dodał europarlamentarzysta.
" Wpływ na nas ma mentalność ukształtowana w czasach PRL-u"
– Ja mam wrażenie, że na nas ma wpływ mentalność ukształtowana w czasach PRL-u, gdzie ogromna część społeczeństwa żyła poza strukturami władzy, a najdzielniejsi stawiali opór - powiedział Jurek. - I to w dużym stopniu pokutuje. Wygrywa się wybory to dostaje się wszystko, a ci co przegrali to są "byli ludzie". Ciągle nie rozumiemy, że rząd Polacy wybrali, żeby rządził, a nie bez przerwy myślał o kolejnych wyborach - zaznaczył Marek Jurek.
"System, który teraz mamy, łączy najgorsze cechy systemu proporcjonalnego i większościowego"
– Prawica RP od początku postuluje wprowadzenie JOW-ów - powiedział Marek Jurek. - Ten system, który teraz mamy, łączy najgorsze cechy systemu proporcjonalnego i większościowego. Zasada proporcjonalności jest po to, żeby żaden głos się nie marnował. U nas mamy te 5 procentowe progi i każdy chce się dostać na listę - dodał.
– JOW-y to są te koalicje, gdzie partia szuka ludzi zdolnych do wygrania w konfrontacji poglądów, bo tylko takich ludzi warto wystawiać - stwierdził Marek Jurek. - Niewątpliwie JOW-y prowadzą do zwiększenia odpowiedzialności politycznej i nakłaniają wielkie centrale partyjne do budowania zaufania społecznego i porozumienia - zaznaczył europoseł.
"Polacy chcą spokoju i poczucia wspólnoty"
– Prezydent obiecywał animować debatę na temat JOW-ów - mówił Marek Jurek. - Trzeba tę dyskusję przeprowadzić, bo na pewno część opinii publicznej nie odpowiada ten rodzaj polityki, jaki mamy. Polacy chcą spokoju i poczucia wspólnoty. W Anglii w Parlamencie lider opozycji i premier siedzą na przeciwko siebie, a na wielkich uroczystościach obok siebie. Nie wiem, czy jest to model możliwy do zrealizowania w Polsce, ale tak to w tam wygląda - dodał.